43-letni górnik zginął wieczorem w kopalni Bielszowice w Rudzie Śląskiej.
Do wypadku doszło 1000 metrów pod ziemią w ścianie w której były prowadzone prace związane z likwidacją sekcji obudowy zmechanizowanej. Ze wstępnych ustaleń wynika, że w czasie transportu elementów sztygar został uderzony liną stalową w brzuch. Mężczyzna po tym zdarzeniu był przytomny i został przetransportowany na podszybie. Tam jednak stracił przytomność i mimo natychmiastowej reanimacji zmarł.
Przyczyny tragedii wyjaśniają biegli z Okręgowego Urzędu Górniczego w Gliwicach i Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach.
W tym roku w całym polskim górnictwie doszło do 19 wypadków śmiertelnych. W kopalniach węgla kamiennego zginęło 10 pracowników.
Autor: Monika Krasińska, Piotr Pagieła /rs/