Katowicki sąd zwolnił z aresztu głównego organizatora handlu dopalaczami – informuje rzecznik katowickiej policji Jacek Pytel na antenie Polskiego Radia Katowice.
Prokurator Marta Zawada-Dybek powiedziała, że podejrzany usłyszał trzy zarzuty.
Od decyzji sądu śledczy się odwołają.
20-letni mężczyzna wpadł w centrum miasta, gdy jechał w taksówce. Miał przy sobie kilka opakowań „Mocarza”. Po przesłuchaniu został zwolniony do domu.
Mężczyzna poszukiwany był od soboty, kiedy to w jego mieszkaniu przy ulicy Opolskiej antynarkotykowi znaleźli pomad 140 gramów niebezpiecznego „Mocarza”. Podczas akcji policjanci zatrzymali wtedy współpracujące z nim dwie osoby.
Do tej pory na Śląsku zatrzymano 13 osób, nie wszyscy usłyszeli jeszcze zarzuty. Część osób aresztowano.
A lekarze nadal ratują życie, naukowcy badają skład chemiczny dopalaczy, policjanci szukają handlarzy a psychologowie i psychiatrzy szukają odpowiedzi na pytanie, dlaczego po nielegalne środki psychoaktywne sięga coraz więcej osób.
— Nie powinniśmy się wcale dziwić, że na oddziały szpitalne ten sam pacjent trafia kilkakrotnie w odstępie kilku dni — twierdzi psycholog, Aleksandra Kruszyńska z Wojewódzkiego Ośrodka Metodyczno-Edukacyjnego Metis w Katowicach.
— Wśród osób, które w ostatnich dniach zatruły się dopalaczami, jest wielu dorosłych, z pozornie ustabilizowaną sytuacją życiową — podkreśla psychiatra, doktor Beata Chwalba
Na Śląsku mocarzem zatruło się 317 osób.
Autorzy: Łukasz Kałuża, Wojciech Skowroński, Anna Sojka