Rozpoczęły się konsultacje projektu Strategii Rozwoju GZM.
Dokument określi wizję Metropolii w kilkunastoletniej perspektywie czasowej oraz wskaże cele i kierunki jej rozwoju. W ramach konsultacji przewidziano bezpośrednie spotkania w stolicach pięciu podregionów, dwa dodatkowe spotkania online oraz punkty konsultacyjne otwarte dla mieszkańców. Odpowiednie formularze są dostępne na stronach internetowych GZM i w siedzibie Urzędu Metropolitalnego. Opinie będą zbierane do 24 listopada, a prace nad dokumentem zakończą się pod koniec roku. Z przewodniczącym GZM Kazimierzem Karolczakiem rozmawia Piotr Pagieła.
— Radio Katowice SA (@radiokatowice) October 24, 2022
[Piotr Pagieła] Państwa i moim gościem jest przewodniczący Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii Kazimierz Karolczak. Dzień dobry.
Dzień dobry. Witam pana. Witam państwa.
Panie przewodniczący, kilka dni temu rozpoczęły się konsultacje projektu Strategii Rozwoju Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii (GZM). Wszyscy chcielibyśmy żeby było zielono, czysto, bogato i do tego jeszcze żeby wszystko było dobrze skomunikowane. Utopia?
To jest wizja tego, jak chcielibyśmy by nasze miasta wyglądały w przyszłości i na czym nam zależy. Bardzo dużo mówi się o środowisku, o wysokiej jakości życia naszych mieszkańców, o perspektywach na przyszłość, o szansach zawodowych i to się odbija w strategii, i w tych działaniach które tam zapisaliśmy, i teraz chcemy je konsultować.
Jak to zrobić?
To jest zawsze wyzwanie, jak napisać strategię, taką która jest realna i którą da się później wdrażać. To jest mądrość wielu ludzi, którzy nad tą strategią pracują. Bardzo dużo partnerów, począwszy od Urzędu Marszałkowskiego, od wszystkich instytucji, uczelni, partnerów gospodarczych. Bardzo szeroko zakrojona rada, która służyła by sformułować wiele z tych działań i teraz efekt tej pracy konsultujemy z mieszkańcami.
Będą spotkania w stolicach pięciu podregionów, spotkania on-line i punkty konsultacyjne. Nie boi się pan takiej sytuacji, że ludzi w dobie drożyzny, wysokich cen węgla, problemów które mają, po prostu, to nie będzie interesować i na te spotkanie niewiele osób przyjdzie? Co wtedy?
To jest nasza duża obawa. Jakakolwiek strategia -czy wcześniej kiedy byłem wicemarszałkiem województwa, pracowaliśmy nad strategią rozwoju województwa- zawsze były kwestie czy te bieżące rzeczy nie przytłaczają nas, czy mamy szanse złapać dystans, przeczytać dokument i zastanowić czego bym chciał i czego oczekiwał w przyszłości. Nie zawsze to się udaje. Partycypacja w takich konsultacjach zawsze jest niestety zbyt mała. To trochę, jak z wyborami. Widzimy, jak są wybory do Sejmu czy do Sejmiku Województwa, czy nawet w miastach do Rady, te frekwencje nie zawsze są takie jakbyśmy oczekiwali.
To jest tak, że w sondażach one są dużo większe niż w rzeczywistości. To wróćmy do tej strategii. To pierwsza taka strategia w kraju. Takie punkty tutaj znalazłem: zmiany klimatu i transformacja energetyczna. To bodaj najważniejszy w tej chwili, poza cenami, problem, ale to się z tym wiąże, bo jeśli chodzi o poprawę klimatu, poprawę jakości powietrza, to biorąc pod uwagę że można będzie palić węglem brunatnym, to wcale tak dobrze nie będzie. Mówimy o tym krótkim okresie.
Mówi pan o tych wyzwaniach, z którymi się wiąże napaść Rosji na Ukrainę i zawirowaniach z tym związanych w całej Europie, ale i na świecie. To nie jest czas na wdrażanie, wydaje się, takich śmiałych rozwiązań, które pozwoliłby szybko odejść od węgla, ale z drugiej strony długoterminowo, długofalowo, nie możemy chyba rezygnować z tego żeby chcieć mieszkać w czystym środowisku i oddychać czystym powietrzem. Mam nadzieję, że te perturbacje bardzo szybko miną, że Ukraina wygra z Rosją i że wrócimy po prostu do myślenia o tym, jak urządzać naszą przyszłość.
To wróćmy do tego czystego powietrza i jakości powietrza. Autobusy elektryczne czy hybrydowe jeżdżą w aglomeracji górnośląskiej, ale gorzej będzie z zakupem i leasingiem samochodów elektrycznych. Metropolia unieważniła w całości przetarg na te samochody. Co się stało?
Przetarg był bardzo trudny, skomplikowany. Było kilkanaście kategorii i oczekiwania miast były różne, od pojazdów specjalistycznych po zwykłe, typowe auta miejskie dla urzędników. W dużej części nie dostaliśmy żadnych ofert. Tam, gdzie te oferty spłynęły, niestety były zbyt duże. Miasta w tej chwili zwracają bardzo dużą uwagę na koszty i wydatkowanie jakichkolwiek pieniędzy. Budżety niestety często są puste i stąd próba ponownego zapytania rynku czy faktycznie nie da się tego zrobić taniej. Poza tym obniżmy pewnie wymogi i być może będzie szansa na jeszcze jedną lepszą ofertę.
Mieliście na to ponad 15,5 mln zł, na 71 samochodów elektrycznych i 59 ładowarek.
Sporo. Wydawałoby się, że wystarczy.
Wydawałoby się, że wystarczy. Jaka to będzie realna kwota pana zdaniem?
Chcemy powtórzyć. Prawdopodobnie będziemy się trzymać tej kwoty. Widzimy, że będą nowe pojazdy uruchamiane. Prezydent Dziuba wspominał o nowym produkcie Stellantis w Tychach tak więc może się okazać, i zresztą to obserwujemy, że z czasem oferta samochodów elektrycznych, a w tej chwili bardzo mocno analizujemy rynek jeśli chodzi o autobusy wodorowe, od momentu kiedy rozpoczęliśmy myślenie o tym, że takie autobusy mogłyby jeździć po miastach GZM, kiedy dostaliśmy obietnice finansowania, to ceny autobusów spadły o dwadzieścia kilka procent. Okazało się, że z postępem czasu wdrażane są nowe modele, nowe rozwiązania co powoduje, że ta technologia jest coraz tańsza.
Oby te samochody elektryczne były również coraz tańsze. Jeszcze o jednej kwestii chciałem porozmawiać. Lubi pan takie zielone łąki pełne kwiatów? Kto nie lubi? Pytanie retoryczne.
To jest akurat projekt, o którym pan pewnie myśli, pilotażowe „Metropolitalne Łąki Kwietne”.
…bo dzisiaj zaczynacie.
Tak. To nie są duże pieniądze, raczej mówimy o takich projektach takich pilotażowych, które mają pobudzić myślenie w miastach, że to jest dobre rozwiązanie. Widzimy, że to się cieszy naprawdę sporym powodzeniem, że dużo ludzi wokół swoich mieszkań, wokół bloków mieszkalnych w dzielnicach oczekuje tego, że zamiast kosić trawę do gołej ziemi, może tam rosnąć łąka kwietna, której nie trzeba tak często kosić, wystarczy dwa razy w roku. Ładnie to wygląda, daje to życie, jest różnorodność biologiczna. Może to w większości naszych miast jest dobry kierunek. Niekoniecznie ta „angielska trawa”, którą często się kosi, nie zatrzymuje wody, źle wygląda.
…i jednocześnie, wejdę panu w słowo, powoduje takie sytuacje, jak chociażby ta wrześniowa sytuacja w Tarnowskich Górach, kiedy podczas godzinnej ulewy pół miasta było pod wodą.
To prawda. Łąka kwietna zatrzymuje dużo więcej wody. Służy takiej małej retencji. Niedawno na sesji przegłosowaliśmy niewielki budżet, bo to są naprawdę takie projekty naprawdę pilotażowe, to jest sto kilkadziesiąt tysięcy złotych. Chcielibyśmy też pokazać, jak można założyć ogrody deszczowe, czyli ta przestrzeń będzie w jakiejś mierze poświęcona wodzie. Będzie to też naprawdę fajnie wyglądało. To bardziej w kontekście takich projektów, które mają pokazać, że coś się da. Oczywiście nie jesteśmy w stanie z naszymi pieniędzmi zmienić całej przestrzeni w naszych miastach, ale chcemy pokazywać, że może być lepiej, możemy wdrażać rzeczy które się sprawdzają.
Czy jeśli pana przedstawię na koniec naszej rozmowy Kazimierz Karolczak przewodniczący zielonej Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii, to będzie w tym wielka przesada?
Tego bym sobie życzył i jeżeli za jakiś czas tak będzie, to będzie najlepsza wiadomość dla mnie jaka tylko mogłaby być.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję bardzo.
Zawsze jesteśmy w centrum wydarzeń. Dyskutujemy o problemach ważnych dla kraju i regionu. Zadajemy trudne pytania, zmierzamy do sedna sprawy. Wykładamy kawę na ławę.