Trudna sytuacja w kopalni Makoszowy w Zabrzu.
Zakład, który należał do Kompanii Węglowej został przekazany do Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Związkowcy od kilku miesięcy apelują o pilne poszukiwanie inwestora, a także nowych rynków zbytu. Związkowcy obawiają się, że zakład, zatrudniający około tysiąca czterystu osób, zostanie zlikwidowany.
Od rana w kopalni trwają masówki, tym razem jednak nie są one informacyjne a raczej bardziej sondujące. Związki zawodowe chcą się dowiedzieć, jakie, zdaniem załogi, powinny podjąć działania.
— Chodzi konkretnie o to czy górnicy są za zaostrzeniem protestu — przyznaje Andrzej Chwiluk ze Związku Zawodowego Górników w Polsce.
Przypomnijmy, że kopalnia Makoszowy należała do Kompanii Węglowej, ale w maju zeszłego roku została przekazana do Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Tam, zgodnie z porozumieniem ze stycznia 2015 roku, miała oczekiwać na plan naprawczy i inwestora. Tego ciągle nie ma, a gónicy – jak sami przyznają – mają już dość niepewności.
Andrzej Chwiluk ze Związku Zawodowego Górników w Polsce podkreśla, że od miesięcy nikt nie chce rozmawiać ze stroną społeczną.
Górnicy przyznają, że czują się oszukani i mają dość niepewności.
W poniedziałek górnicy z kopalni Makoszowy chcą w Brzeszczach zorganizować pikietę biura poselskiego, premier Beaty Szydło, a później możliwa też blokada autostrady A4.
Autorzy: Łukasz Kałuża, Monika Krasińska