Budowa systemu odsalania wód pokopalnianych jest absolutną koniecznością — uważa wojewoda śląski Marek Wójcik. w najbliższym czasie poznamy rządowy plan budowy instalacji retencjonowania i odsalania wód pokopalnianych.
— My musimy zbudować taką instalację, związaną z retencjonowaniem i odsalaniem wód (pokopalnianych). Taki plan budowy będzie przygotowany we wrześniu, w październiku. Chcielibyśmy móc kontynuować jakieś projekty zapoczątkowane przez naszych poprzedników, ale niestety w ministerstwach szuflady były puste, nie było takich projektów. — Wojewoda dodał. — Pracujemy nad tym, żeby takie projekty odsalarania i takich instalacji retencjonowania wody w tej aglomeracyjnej części województwa przygotować.
Marek Wójcik dodał, że koszty poniosą spółki górnicze a pośrednio wszyscy obywatele.
— Musimy myślę kto będzie ten system w przyszłości utrzymywał. Zapłacimy my wszyscy, bo zapłacą spółki górnicze (...) W przyszłości ten system będzie musiał być utrzymywany, z resztą odpompowywanie wód (z kopalń) tez będzie musiało być utrzymywane właśnie ze środków budżetu państwa.
W wyniku zasolenia wody w zbiorniku Dzierżno Duże oraz Kanału Gliwickiego w sierpniu doszło do masowego śnięcia ryb. Do wczoraj odłowiono ponad 127,5 tony martwych ryb.
Wojewoda śląski Marek Wójcik uważa, że nie ma szans na powstanie nowego województwa z siedzibą w Bielsku Białej. Z apelem o utworzenie takiego województwa wystąpili w zeszłym tygodniu między innymi do parlamentarzystów.
Marek Wójcik mówił w Radiu Katowice, że taka inicjatywa to element gry politycznej.
— Myślę, że to jest taka tęsknota, trochę tworząca spór polityczny, to jest takie napięcie budowane trochę na potrzeby lokalnego elektoratu — dodał wojewoda śląski. — Bielsko i Podbeskidzie mają swoje ważne miejsce w strukturze województwa śląskiego, Bielsko jest jednym z miast najlepiej rozwijających się w województwie śląskim i mam nadzieję, że w dalszym ciągu ta integralność województwa śląskiego nie będzie zagrożona.
Wojewoda śląski dodał, że trudno mu sobie wyobrazić województwo składające się tylko z powiatów bielskiego i żywieckiego.
Gościem Radia Katowice o poranku jest wojewoda śląski Marek Wójcik. Kłaniam się panie wojewodo. Dzień dobry.
Dzień dobry.
29 kwietnia w tym studiu mówił pan o złotych algach tak, -mówiąc o tym, co działo się dwa lata temu-: „Mam nadzieję, że tego typu kryzys nam nie grozi. Natomiast, to nie zdejmuje z nas odpowiedzialności, co do monitoringu”. To była kwestia Odry. Tymczasem okazuje się, że jeśli chodzi o Odrę to nie jest źle, ale Dzierżno Duże i Kanał Gliwicki zrobiły wam psikusa.
Ja cieszę się, że w tym roku udało się powstrzymać złotą algę na zbiorniku Dzieżno i na czwartej sekcji Kanału Gliwickiego. Dwa lata temu niestety to się nie udało i dwa lata temu doszło do zatrucia Odry w całym jej biegu. Dziś ta katastrofa ekologiczna, która ma miejsce, na szczęście ograniczona została tylko i wyłącznie do tego akwenu - zbiornika Dzierżno. Stało się tak właśnie dzięki monitoringowi, dzięki też takim bardzo ostrożnym zasadom śluzowania na Kanale Gliwickim. Wtedy kiedy zaczęły snąć ryby w zbiorniku Dzierżno już nie dochodziło do przepływów wody w dalszym biegu Odry. Udało się zatrzymać ten kryzys tutaj. Natomiast, niestety z tego typu katastrofami musimy się liczyć.
Panie wojewodo, Dariusz Ulikowski - Instytut Rybactwa Śródlądowego w Olsztynie, który był na miejscu pisze tak: „Wiadomo, że na zbiorniku Dzierżno Duże doszło do wybuchu ekologicznej bomby, która spowodowana była wieloletnim zanieczyszczeniem tego środowiska. Problem nie powstał w ciągu tygodnia, miesiąca a nawet ostatnich lat. Teraz przelała się tzw. kropla przepełniające pełne już naczynie”. Ile jeszcze takich pełnych naczyń mamy w województwie śląskim, gdzie wystarczy jedna kropla i stanie się to, co stało się na Dzierżnie Dużym, czyli 127 ton martwych ryb?
Trzeba najpierw powiedzieć czym jest Dzierżno Duże. To jest zbiornik, który powstał, po to żeby oczyszczać Kłodnicę z osadów górniczych, po to żeby te osady nie zamulały Kanału Gliwickiego. To jest zbiornik, który powstał równo 60 lat temu, właśnie jako taki wstępny element bardzo starego systemu oczyszczania wód pokopalnianych. W związku z tym ten zbiornik nigdy nie był słodki, on zawsze był zdegradowany. To jest zbiornik, który właściwie jest takim wytworem pewnej kultury przemysłowej. W tym zbiorniku nigdy nie było słodkiej wody. Trudno tutaj porównywać tę katastrofę z jakąś katastrofą do której mogło dojść w naturalnym jeziorze, w naturalnym zbiorniku. Ten ekosystem, który się wykształcił w Dzierżnie Dużym jest ekosystemem stosunkowo dziwnym. W słonej wodzie żyją tam ryby słodkowodne. Wędkarze mówią, że ryby szybciej rosną w słonej wodzie.
I łatwiej się do niej przystosowują.
Natomiast to nie jest naturalne środowisko, to jest mimo wszystko zbiornik pokopalniany. Jeżeli chodzi o działania, które były podejmowane w tym roku, to było przede wszystkim, w tym momencie w którym występowała złota alga -już od kilku tygodni o tym wiedzieliśmy, że ta złota alga jest w dużych ilościach-, było ograniczenie dodatkowych zrzutów wód pokopalnianych. Te wody są retencjonowane w wyrobiskach i od tygodni mówimy o ciągłym ograniczaniu przez SRK (Spółka Restrukturyzacji Kopalń) zrzutów wód kopalnianych. Na wszystkich poziomach reagowano na sytuację kryzysową. Natomiast złota alga po prostu w zbiorniku Dzierżno Duże znalazła bardzo dobre warunki do funkcjonowania. Dlatego, że to jest zbiornik, który jest słony, to jest zbiornik w którym ryb jest w dalszym ciągu bardzo dużo. Dlatego, że nadal mówimy o kilkudziesięciu tonach żywych ryb.
Jeszcze żywych.
Plus ten niestety negatywny rachunek, o którym pan wspomniał, tych 127 ton ryb, które zostały wyłowione z tego jeziora. Przy takiej ilości, pan jako ichtiolog pewnie musi też sobie zdawać sprawę, że w przypadku zbiornika który ma 600 hektarów, jeżeli mówimy prawie o 200 tonach ryb, to jest naprawdę sporo. Biorąc takie standardy, na przykład mazurskie, to byłoby znacznie miej, mówilibyśmy o kilkudziesięciu tonach żyjących w zbiorniku. Natomiast musimy mieć na uwadze to, że ten ekosystem był bardzo mocno wyeksploatowany, dlatego że ilość ryb, które funkcjonowała w zbiorniku Dzierżno Duże, właściwie przypominała bardziej staw hodowlany niż naturalny zbiornik.
Czy to wina wędkarzy, którzy zastosowali w tym zbiorniku metodę „No kill”?
Ja myślę, że wtedy kiedy będzie opracowany nowy operat rybacki dla tego zbiornika, to właśnie Polski Związek Wędkarski, który można powiedzieć kolokwialnie jest hodowcą ryb w tym akwenie, musi się zastanowić jakie sposoby hodowli przyjąć. Dlatego, że jeżeli mówimy o tak dużym namnożeniu ryb, no to te ryby -to jest oczywiste-, że żywią się wtedy też zooplanktonem tworząc…
…wejdę panu w słowo. Zooplankton zjada fitoplankton. Jeżeli nie ma zooplanktonu, to fitoplankton ma takie warunki do rozwoju, że ho, ho.
Oczywiście. Fitoplanktonem jest na przykład złota alga.
I sinice.
I sinice. W związku z czym, to jest niestety taka sytuacja, w której z jednej strony mamy kwestię związaną ze środowiskiem, w którym te ryby żyły i tym, że ta woda jest słona, pokopalniana, a z drugiej strony ewidentnie też z ekosystemem, który był delikatnie mówiąc nadwyrężony.
Panie wojewodo to o to odsalanie chciałem pana zapytać. Ministerstwo klimatu i środowiska zapowiada, że nastąpi odsalanie tych wód pokopalnianych i że płacić za to będą spółki górnicze czy kopalnie, czyli krótko mówiąc my wszyscy.
Tak. My musimy zbudować taką instalację związaną z retencjonowaniem i odsalaniem wód. Taki plan budowy będzie przygotowany we wrześniu/w październiku tego roku. Chcielibyśmy móc kontynuować jakieś projekty zapoczątkowane przez naszych poprzedników, ale niestety w ministerstwach szuflady były puste, nie było takich projektów. My od kilku miesięcy pracujemy nad tym żeby takie projekty, właśnie odsalarni i takich instalacji retencjonujących wody w tej aglomeracyjnej części województwa, przygotować. Dlatego, że przypomnę, my te wody musimy ciągle z wyrobisk odpompowywać, niezależnie od tego, jak długo górnictwo będzie na Śląsku funkcjonowało. Nawet kilkadziesiąt lat po zakończeniu eksploatacji górniczej na Górnym Śląsku w dalszym ciągu będziemy musieli odpompowywać wodę z wyrobisk. Dlatego, że w przeciwnym razie będzie dochodziło do zapadania się naszych śląskich miast. To narażałoby nasze budynki, nasze miasta, naszą infrastrukturę po prostu na niszczenie i dewastację. Dlatego musimy zbudować system, który pozwoli na z jednej strony usuwanie wód kopalnianych, chcielibyśmy przywracać Odrę jako taką naturalną rzekę, w związku z czym konieczne będzie odsalanie tych wód kopalnianych, ale też musimy myśleć o tym kto będzie w przyszłości ten system utrzymywał. Jak pan wspomniał, zapłacimy my wszyscy bo zapłacą spółki górnicze, pewnie na etapie budowy tak, natomiast w przyszłości ten system będzie musiał być utrzymywany, zresztą odpompowywanie wód też będzie musiało być, utrzymywane właśnie ze środków budżetu państwa. Dlatego, że jeśli spółki górnicze zaprzestaną już swojej działalności, to w dalszym ciągu nic nie zdejmuje z nas odpowiedzialności za wydobywanie wód kopalnianych, po to żeby zabezpieczyć właściwy stan infrastruktury na powierzchni.
Panie wojewodo ostatnie dwie minuty naszej rozmowy poświęćmy BeskidExitowi, tak we wczorajszej prasie to zostało nazwane. Bielscy radni podczas ostatniej sesji podjęli uchwałę, w której zaapelowali do czynników wyższych -tak to brzmi-, w tym parlamentarzystów w sprawie odtworzenia województwa z siedzibą władz w tym mieście. Co pan na to?
Znam nastroje w Biesku, na Podbeskidziu i wiem, że właściwie od kilkudziesięciu lat już, ta tęsknota za województwem się pojawia. Myślę, że to jest taka tęsknota trochę tworząca pewnego rodzaju spór taki polityczny. To jest takie napięcie budowane trochę na potrzeby lokalnego elektoratu. Myślę, że Bielsko i Podbeskidzie ma swoje ważne miejsce w strukturze województwa śląskiego. Bielsko jest jednym z miast najlepiej rozwijających się w województwie śląskim. Jeżeli chodzi o strukturę administracyjną województw w Polsce w tym momencie nie planujemy jakoś daleko idącej reformy, która miałaby doprowadzić do tego, że na przykład wrócilibyśmy w Polsce do koncepcji kilkudziesięciu województw.
A jest taka koncepcja, że nawet osiem tylko.
W związku z czym trudno sobie wyobrazić nowe województwo, które składałoby się na przykład z powiatu częstochowskiego i powiatu bielskiego. Myślę, że to są takie postulaty podnoszone tylko i wyłącznie na potrzeby tamtejszych różnego rodzaju sporów politycznych, czasem budowy czyjegoś wizerunku politycznego. Bielsko i Podbeskidzie to ważna część województwa śląskiego i mam nadzieję, że w dalszym ciągu ta integralność województwa śląskiego nie będzie zagrożona.
Gdyby powstało takie województwo to byłoby tak, jak z królem Janem bez Ziemi, byłby chyba wojewoda bez ziemi tak naprawdę.
To znaczy jest budynek po byłym Urzędzie Wojewódzkim, ale przypomnę, że ten budynek jest częściowo wykorzystywany jako Delegatura Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego i część mieszkańców Podbeskidzia jest obsługiwana właśnie w tym budynku. Natomiast druga część budynku została oddana po prostu staroście bielskiemu i samorząd powiatowy właśnie ma również swoją siedzibę w tych pomieszczeniach. Natomiast, rzeczywiście trudno sobie wyobrazić sprawne funkcjonowanie województwa, które składa się z dwóch powiatów. To jest ekonomicznie niemożliwe.
Wojewoda śląski Marek Wójcik był o poranku gościem Radia Katowice. Dziękuję bardzo. Miłego dnia.
Dziękuję bardzo.
Zawsze jesteśmy w centrum wydarzeń. Dyskutujemy o problemach ważnych dla kraju i regionu. Zadajemy trudne pytania, zmierzamy do sedna sprawy. Wykładamy kawę na ławę.