Przed gliwickim sądem ma dziś ruszyć proces w głośnej sprawie oszustw, przez które około stu rodzin straciło swoje nieruchomości.
Oskarżonym, prokuratura zarzuca, że pod pozorem udzielania pożyczek pod zastaw nieruchomości oszukiwali osoby w trudnej sytuacji finansowej. Nieświadomi właściciele na skutek niekorzystnych umów tracili swoje domy i gospodarstwa.
Kwota wyłudzonego mienia szacowana jest na 23 miliony złotych.
Oskarżeni, wśród których jest notariusz sporządzający akty notarialne, odpowiedzą łącznie za kilkaset przestępstw. Większości oskarżonych w tej sprawie grozi kara pozbawienia wolności do lat 15.
W listopadzie nie udało się rozpocząć procesu. Wtedy w sądzienie stawiło się 6 z 16 oskarżonych. Proces nie ruszył jednak z powodu tylko jednego oskarżonego Macieja P. Mężczyzna przesłał do sądu jedynie kserokopię zwolnienia lekarskiego. Choć podpisany jest pod nim lekarz biegły sądowy, to bez przedstawienia oryginału oraz bez pisemnej zgody na prowadzenie rozprawy pod jego nieobecność otwarcie przewodu sądowego było niemożliwe.
Autor: Monika Krasińska /bs/