Przed siedzibą Sądu Okręgowego w Katowicach stoi samochód, w którym od tygodnia mieszka Roman Habraszewski.
Na pojeździe wisi baner z hasłem "Oddajcie mi moje dzieci", w ten sposób mężczyzna walczy o prawo widzenia z synami. Jego sprawa rozwodowa toczy się od trzech lat.
— Nie mam ograniczonych praw rodzicielskich, a ostatni raz swoich synów widziałem ponad 4 miesiące temu — mówi Roman Habraszewski.
Krzysztof Zawała, sędzia Sądu Okręgowego w Katowicach podkreśla, że postanowienie sądu powinno być wykonywane.
Siódmego marca ma odbyć się rozprawa, podczas której będą badane wnioski o zmianę w sposobie kontaktów z dziećmi. Jeżeli protest nic nie zmieni, Roman Habraszewski jest w stanie rozpocząć głodówkę.
Autor: Marcin Wielgus