Pełną parą w Świętochłowicach rusza rewitalizacja stawu Kalina, zniszczonego przez Zakłady Chemiczne "Hajduki". Ludzie obawiają się emisji szkodliwych dla zdrowia związków.
Jak zapewnia naczelnik Wydziału Ekologii świętochłowickiego magistratu, Beata Grzelec-Spetruk, obawy są nieuzasadnione. Najgorzej było, gdy trwała produkcja lakierów i zanim hałda odpadów poprodukcyjnych uległa biodegradacji. Teraz osady z fenolem będą wydobywane bezpiecznie pod ziemią. Potem pociągiem, w szczelnych wagonach, zostaną wywiezione na Pomorze i tam zutylizowane. Dlatego jedyną uciążliwością przez kilka miesięcy będą przykre zapachy.
Mieszkańcy chcą by i hałda została zlikwidowana. Jak mówi pani naczelnik, to niemożliwe. Byłoby to niebezpieczne dla środowiska a kosztowałoby aż miliard złotych. Beata Grzelec-Spetruk zapewnia, że stan wody i jakość bariery, która już powstaje przy hałdzie, będą badane. Przypomina, że mieszkańcy zyskają piękny teren.
Największa ekologiczna inwestycja w regionie jest realizowana dzięki funduszom unijnym. Ma się zakończyć w lipcu 2015 roku nasadzeniem kilkuset nowych drzew. Więcej o Kalinie także w Dźwięku Dobrym po godz. 16:15.
Autor: Agnieszka Tatarczyk