Mimo, że piłkarze Podbeskidzia mieli mnóstwo sytuacji, to nie potrafili strzelić bramki w Krakowie. Wisła strzeliła za to 3 i pewnie pokonała gości z Bielska-Białej.
Górale jako pierwsi rzucili się do ataku. Podopieczni Krzysztofa Brede co rusz zagrażali bramce Michała Buchalika. Bardzo aktywny w zespole gości był kapitan bielszczan Łukasz Sierpina, którego uderzenie z trudem obronił bramkarz Wisły. Musiał też się wykazać przy strzale Mateusza Marca, który debiutował w pierwszym składzie Podbeskidzia. Przyjezdni nie zwalniali tempa i w 20. minucie piłkę w siatce umieścił Michał Rzuchowski, ale okazało się, że chwilę wcześniej futbolówka minimalnie opuściła pole gry. Wiślacy sporadycznie pojawiali się pod bramką Rafała Leszczyńskiego, ale udało im się wywalczyć rzut karny. Maciej Sadlok został przewrócony w polu karnym przez Gergo Kocsisa, a chwilę później jedenastkę wykorzystał Juan Carlos.
— Z mojej perspektywy, jedenastka zagwizdana przez sędziego jest bardzo dyskusyjna, szkoda — mówił po meczu, na temat podyktowania rzutu karnego, Węgier.
Po stracie bramki Podbeskidzie nie miało zamiaru rezygnować ze strzelenia gola. Cały czas goście prowadzili grę, ale do gwizdka oznaczającego przerwę nie zaskoczyli już Buchalika.
Druga połowa wyglądała podobnie jak pierwsza. W 50. minucie świetną okazję miał Maksymilian Sitek, który uderzył jednak niecelnie. Potem refleksem błysnął Leszczyński, który obronił nogą strzał Yaw Yeboaha w sytuacji sam na sam. W następnej akcji Wisła podwyższyła na 2:0. Futbolówkę przed pole karne wybił Komor, ale ta spadła pod nogi Chuci. Pomocnik Białej Gwiazdy uderzył z woleja, a piłka po rykoszecie całkowicie zmyliła Leszczyńskiego i mimo jego interwencji, wpadła od bramki. Krzysztof Brede próbował odmienić sytuację zmianami personalnymi, ale na niewiele się to zdało, a do tego trener gości stracił zawodnika. Aleksander Komor próbował powstrzymać szarżującego z piłką Felicio Brown Forbesa, ale faulował - a jako, że był ostatnim zawodnikiem Podbeskidzia w linii obrony, obejrzał od sędziego czerwoną kartkę. Nawet w 10. piłkarze z Bielska - Białej potrafili stwarzać groźne sytuacje, ale im bliżej było końca, tym mniej prawdopodobny był dobry rezultat dla gości. Na domiar złego dla bielszczan, w doliczonym czasie gry, prawą flanką urwał się Jakub Błaszczykowski, który zszedł do środka i pięknym strzałem w okienko nie dał szans Leszczyńskiemu.
— W pierwszej połowie zabrakło w naszej grze kropki nad i, czyli bramki. Stwarzaliśmy sobie sytuacje i gdybyśmy mieli choć ciut więcej szczęścia i wykończenia, to ten mecz ułożyłby się inaczej. Musimy pracować, eliminować swoje błędy i przygotowywać się już do pucharowego meczu z Zagłębiem Lubin. Nie możemy spuszczać głowy w dół i chcemy podnieść swoje morale. — mówił po meczu Mateusz Marzec, debiutujący w pierwszym składzie Podbeskidzia.
Bielszczanie, nadal z 5 punktami na koncie, zajmują przedostatnie miejsce w PKO BP Ekstraklasie. W następnej kolejce podejmą u siebie Zagłębie Lubin.
Wisła Kraków - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:0 (1:0)
1:0 Jean Carlos 35’
2:0 Chuca 61’
3:0 Błaszczykowski 91’
Wisła Kraków: Buchalik - Abramowicz, Sadlok , Frydrych, Szot - Chuca, Basha, Plewka - Jean Carlos (83’ Żukow), Brown Forbes (77’ Buksa), Yeboah (67’ Błaszczykowski)
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Leszczyński – Gach (64’ Rundić), Bashlay, Komor, Modelski – Rzuchowski (70’ Nowak), Sitek, Sierpina (70’ Myakushko), Marzec (86’ Ivan Martin), Kocsis – Biliński (70’ Biliński)
Żółte kartki: Brown Forbes, Sadlok, Frydrych – Sitek, Kocsis
Czerwona kartka: Komor
Autor: Piotr Muszalski/pm/rs/
