40 lat temu wybuchł strajk okupacyjny w ówczesnym województwie bielskim.
Solidarność domagając się ustąpienia skorumpowanych urzędników państwowych wstrzymała pracę w setkach lokalnych zakładów. W akcjach okupacyjnych trwających 10 dni uczestniczyło blisko 200 tysięcy osób.
W Bielsku-Białej odbyła się skromna uroczystość złożenia kwiatów pod tablicą pamiątkową. Wiązanki kwiatów złożyli m.in. prezydent miasta Jarosław Klimaszewski, przewodniczący miejskiej rady Janusz Okrzesik, dyrektor katowickiego oddziału IPN dr Andrzej Sznajder oraz związkowcy. Jak powiedział Radiu Katowice przewodniczący Zarządu Regionu Podbeskidzie NSZZ Solidarność Marek Bogusz, covid odsunął huczne uroczystości na inny termin, nie można jednak pozwolić, by o tamtych wydarzeniach zapomniano.
Obecny dyrektor katowickiego oddziału IPN, dr Andrzej Sznajder powiedział Radiu Katowice, że był to strajk polityczny, ale jego podstawą stała się walka o przestrzeganie prawa.
Obecni na uroczystościach byli szefowie NSZZ Solidarność regionu Podbeskidzie wyrażali żal, że ci, którzy walczyli o lepszą Polskę 40 lat temu, po upadku komunizmu ponieśli najwyższe koszty transformacji ustrojowej. Henryk Kenig przypomniał, że za jego przewodnictwa upadły wszystkie zakłady włókiennicze. Marcin Tyrna powiedział natomiast, że w obecnej gospodarce nie ma już dawnych tradycji solidarnościowych. Wciąż jednak jest tak, że najtrudniej mają pracownicy najemni.
W wyniku strajku stanowiska stracili m.in. ówczesny wojewoda bielski, sekretarze partii komunistycznej oraz prezydent miasta Bielska-Białej.
Autor: Jarosław Krajewski /rs/