Lekki samolot z dwunastoma osobami na pokładzie rozbił się w miejscowości Topolów, w gminie Mykanów niedaleko Częstochowy.
Na pokładzie dwusilnikowego samolotu Piper Navajo znajdowała się załoga oraz skoczkowie spadochronowi. W wypadku zginęło 11 osób, jedna w stanie ciężkim została odwieziona do szpitala śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Informację o liczbie ofiar Radiu Katowice potwierdziła Justyna Sochacka z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
— Na miejsce zdarzenia wysłano 3 śmigłowce — wyjaśnia Sochacka.
Świadkowie tej katastrofy mówią, że tylko jedną osobę udało się uratować.
Mieszkańcy okolicznych domów ruszyli na pomoc, mimo iż samolot płonął.
Jak podkreślają, trudno było cokolwiek zrobić, bo samolot palił się.
Mieszkańcy widzieli, że leciał dość nisko ale z uwagi na sąsiedztwo Aeroklubu Częstochowskiego przyzwyczajeni są do obecności samolotów.
Jak zaznacza podinspektor Andrzej Gąska, rzecznik śląskiej policji, mówienie o przyczynach i ustalanie nazwisk osób, które zginęły, wymaga dotarcia do stosownej dokumentacji.
Przyczyna runięcia maszyny na razie nie jest znana. Z nieoficjalnycjh informacji do jakich dotarło Radio Katowice wynika, że samolot mógł być przeciążony. Jedyna ocalała osoba, według nieoficjalnych informacji, miała przed katastrofą wyskoczyć z samolotu.
Na miejscu pracuje komisja badania przyczyn wypadków lotniczych, policja i straż pożarna. Służby te ustalają personalia osób, które zginęły.
Autorzy: M. Rudzki, R. Stotko, I. Czerczer, Z. Makles