Kolejne organizacje, instytucje, samorządy oraz diecezje włączają się w organizację pomocy dla ukraińskich uchodźców.
— Nie organizujmy transportów pomocy humanitarnej dla obywateli Ukrainy na własną rękę. Wprowadza to tylko niepotrzebny chaos. — apeluje wojewoda śląski Jarosław Wieczorek.
Zdaniem wojewody, lepiej pomoc przekazać organizacjom, które się tym zajmują.
Także Unia Europejska wszelką pomoc dla obywateli Ukrainy kieruje poprzez Polskę.
W Dąbrowie Górniczej ruszył punkt pomocy humanitarnej dla Ukrainy.
Oprócz organizacji zbiórki niezbędnych rzeczy, zapewniona będzie pomoc dla rodzin, które zdecydowały się przyjąć pod swój dach uchodźców.
— Jeśli zajdzie taka potrzeba zorganizujemy także opiekę medyczną — tłumaczy Martyna Głowacka, koordynatorka.
Stały punkt pomocy humanitarnej działa codziennie od 10:00 do 18:00 przy ul. Kościuszki 24.
Również diecezje włączają się w pomoc Ukrainie.
Metropolita katowicki arcybiskup Wiktor Skworc zachęca wiernych do wytrwałej modlitwy o pokój oraz prosi o materialne wsparcie ofiar wojny.
— Organizowanie pomocy przez lokalny Kościół trwa — mówi ksiądz Tomasz Wojtal, rzecznik archidiecezji katowickiej.
Poprzez działania Caritas Archidiecezji Katowickiej przygotowywane są także miejsca dla uchodźców wojennych. Przybywający z Ukrainy będą mogli liczyć na bezpieczne schronienie w strukturach prowadzonych przez lokalny Kościół, m.in. w ośrodku Caritasu w Ustroniu-Nierodzimiu, a także z diecezjalnych domach rekolekcyjnych.
W siedzibie katowickiej Caritas, przy ul. Wita Stwosza 20 otwarto drugi punkt recepcyjny dla obywateli Ukrainy. W Środę Popielcową po każdej Mszy Świętej będzie w kościołach w całej Polsce prowadzona zbiórka środków, które za pośrednictwem Caritas Polska zostaną przeznaczone na pomoc uchodźcom wojennym z Ukrainy. Taka sama zbiórka była już przeprowdzona w ostatnią niedzielę.
Na katowickim dworcu działa punkt informacyjny, gdzie uchodźcy mogą uzyskać pomoc.
Kolejne grupy uchodźców docierają z Ukrainy na Śląsk. Część z nich przyjechała do Katowic pociągiem. Pochodzą z różnych części kraju.
#audio3
TŁUMACZENIE: Przyjechałyśmy z Ukrainy, z Winnicy, to jest za Lwowem, Chmielnickim w drugą stronę jak do Kijowa. Jak długo jechałyśmy? Dobę. Na miejscu jest spokojnie, ale trzeba długo czekać. Tam na miejscu został syn, zięć, córka, wnuki. Co teraz? Przyjechałam do męża, w Poznaniu mnie odbierze. Sytuacja na miejscu jest bardzo trudna.
#audio4
TŁUMACZENIE: Przyjechałyśmy teraz do Katowic. Sytuacja na miejscu wygląda źle, mieszkaliśmy koło Krymu, w obwodzie chersońskim koło Kachówki. Tam strzelają w mieście, dużo wojsk rosyjskich, zabijają cywili, nie puszczają z Ukrainy i strzelają natychmiast. Córka jest w mieście pod obstrzałem, siedząc w piwnicach każdego razu jak rozmawiają słyszą wybuchy.
Autorzy: Katarzyna Herbuś, Joanna Opas /IAR/rs/
