Siatkarze obu drużyn stworzyli świetne widowisko. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był tie-break w którym górą byli kędzierzynianie.
Dwa polskie kluby spotkały się w finale Ligi Mistrzów po raz pierwszy w historii. Doświadczenie w tych rozgrywkach było po stronie ZAKSY, która w dwóch ostatnich latach była najlepsza w Europie. Jeśli chodzi o formę to w ostatnim czasie Jastrzębski Węgiel był górą w walce o mistrzostwo Polski. Tegoroczny finał na zawsze zapiszę się na sportowych kartach historii.
Już pierwszy set przyniósł niesamowite emocje. Świetna gra Trevora Clevenot dała Pomarańczowym prowadzenie 6:3 ale ZAKSA szybko odpowiedziała świetną zagrywką Aleksandra Śliwki i doprowadziła do remisu. Tylko, że w szeregach jastrzębian świetne mecze w tym sezonie rozgrywa Stephen Boyer i to jego ataki dały podopiecznym Marcelo Mendeza czteropunktowe prowadzenie.
Jednak kędzierzynianie nie zamierzali odpuszczać. Świetny blok, skuteczne kontrataki dały im w końcu remis co doprowadziło do gry na przewagi. Kluczowym manewrem w tej części spotkania było pojawienie się na zagrywce Rafała Szymury, którego as dał prowadzenie siatkarzom ze Śląska a po chwili, po autowym ataku ZAKSY, jastrzębianie cieszyli się z prowadzenia.
Wydawało się, że nakręcony jastrzębski zespół powtórzy sukces z finału mistrzostw Polski. Kędzierzynianie mieli jednak pomysł na to spotkanie i przede wszystkim byli skuteczni. Nawet gry Jastrzębski prowadził 11:7 to ubiegłoroczni triumfatorzy mozolnie odrabiali straty. Dołożyli do tego mocną zagrywkę a mistrzowie Polski przez moment byli tylko statystami. Już w decydującą fazę seta po bloku Śliwki i asie Bartosza Bednorza ZAKSA wchodziła przy wyniku 20:15 i nie miała problemów z doprowadzeniem do remisu w setach.
W secie numer 3 jastrzębianie kompletnie stanęli o czym świadczy wysoki wynik. Wydawało się, że kędzierzynianie weszli już na swój poziom i zamkną spotkanie w czterech setach. ZAKSA prowadziła w czwartym secie 18:16 ale jastrzębianie się odrodzili. W tej partii też mieliśmy emocje związane z grą na przewagi. Na szczęście dla jastrzębian ZAKSA popełniła w końcówce kilka błędów, które zostały wykorzystane przez pretendentów do tytułu i o wszystkim miał zadecydować piąty set.
Tie-breaka lepiej rozpoczęli kędzierzynianie. Prowadząc 7:4 wydawało się, że będą kontrolować przebieg wydarzeń na parkiecie. Jednak po chwili dwa asy Jurija Gladyra doprowadziły do remisu 9:9. To było jednak wszystko na co było stać jastrzębskich zawodników. Końcówkę seta lepiej rozegrała ZAKSA, która po raz trzeci z rzędu triumfowała w rozgrywkach Ligi Mistrzów.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Jastrzębski Węgiel 3:2 (26:28, 25:22, 25:14, 28:30, 15:12)
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Kaczmarek, Janusz, Smith, Paszycki, Śliwka, Bednorz, Shoji (libero) oraz Paszycki
Jastrzębski Węgiel: Boyer, Toniutti, Gladyr, M’Baye, Fornal, Clevenot, Popiwczak (libero) oraz Hadrava, Tervaportti, Szymura
Autor: Piotr Muszalski/pm/
