Na Górnym Śląsku nie było tradycji barwnych świątecznych kolędników, którzy chodzili poprzebierani za konie czy misie.
Gdzieś chodzili pastuszkowie czy trzej królowie, którzy śpiewali kolędy, ale to co było i jest najbardziej charakterystyczne dla tej części regionu to dzieciątko – uważa Marek Szołtysek, śląski pisarz i historyk.
— Na Śląsku trudno też jednoznacznie określić, co znajdowało się i znajduje na świątecznym stole — dodaje Szołtysek.
Według Szołtyska na Śląsku nie było także tradycji zostawiania pustego talerza dla wigilijnego wędrowca. Śląska tradycja zabraniała bowiem wstawania od stołu podczas wieczerzy.
— Gdyby więc nawet ktoś zapukał w Wigilię do drzwi, Ślązakowi nie wolno było wstać i otworzyć — mówi historyk.
Autor: Dorota Stabik