W częstochowskim sądzie nie rozpoczął się proces dotyczący katastrofy pod Szczekocinami.
Ze względu na zły stan zdrowia w sali nie stawił się jeden z oskarżonych.
— Właśnie z tego powodu sąd nie odczytał aktu oskarżenia i zdecydował o odroczeniu rozprawy — wyjaśnia sędzia Rafał Olszewski, wiceprezes Sądu Okręgowego w Częstochowie.
Obrońca oskarżonego złożył wniosek o wyłączenie jawności rozprawy, dlatego biegli mają też wyrazić opinię, czy obecność mediów w sali może mieć wpływ na stan zdrowia oskarżonego.
— Andrzej N. przebywa w szpitalu od pięciu dni — tłumaczy jego obrońca mecenas Witold Pospiech.
Druga z oskarżonych Jolanta S. stawiła się przed sądem. Jako oskarżyciele posiłkowi wystąpiło kilkunastu pełnomocników osób poszkodowanych w katastrofie.
Ta tragedia trzy lata temu wstrząsnęła całą Polską. W czołowym zderzeniu dwóch pociągów zginęło 16 osób, a 160 odniosło obrażenia. 3 marca 2012 r. w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wschodnia – Kraków Główny. Śledztwo trwało ponad dwa lata, zebrano w nim bardzo obszerny materiał dowodowy, przypomina prokurator Tomasz Ozimek.
— Prokuratura postawiła zarzuty niemyślnego spowodowania katastrofy i fałszowania dokumentacji Jolancie S., dyżurnej ruchu ze Sprowy i Andrzejowi N., dyżurnemu ze Starzyn — dodaje prokurator Ozimek.
Za nieumyślne spowodowanie katastrofy oskarżonym grozi do 8 lat więzienia. Za poświadczenie nieprawdy w dokumentach do 5 lat pozbawienia wolności.
Autorzy: Izabela Czerczer, Krzysztof Słabikowski