Pracownicy Chorzowskiego Centrum Pediatrii i Onkologii sprzeciwiają się łączeniu z Zespołem Szpitali Miejskich.
W placówce powstał Społeczny Komitet Ratowania Pediatrii, w którego skład weszli przedstawiciele wszystkich grup zawodowych. Jak argumentują członkowie komitetu, łączenie jest krzywdzące dla szpitala, który przez lata wypracowywał własną reputację oraz zabiegał o kontrakty i akredytacje, nawet kosztem obniżenia płac.
— Jesteśmy jedynym szpitalem na terenie województwa, który świadczy tak szeroki zakres pomocy dzieciom i nie jest włączony w strukturę szpitali akademickich. Przyjeżdżają do nas pacjenci z całej Polski. — mówi przewodnicząca komitetu, dr Magdalena Dudzińska.
Z taką argumentacją nie zgadza się Anna Knysok, dyrektor Zespołu Szpitali Miejskich, która uspokaja, że oprócz nazwy nic się nie zmieni.
Członkowie komitetu zapowiadają, że będą walczyć o szpital do końca. W sprawę próbują zaangażować Ministerstwo Zdrowia, NFZ oraz władze wojewódzkie.
Tymczasem chorzowski magistrat apeluje do rodziców pacjentów Chorzowskiego Centrum Pediatrii i Onkologii o przekazywanie informacji dotyczących otrzymywania niewłaściwych doniesień związanych z łączeniem placówki z Zespołem Szpitali Miejskich. W tym celu uruchomiony został specjalny nr telefonu 32 416 52 15, pod którym można zgłaszać interwencje. Jak informuje Karolina Skórka, rzeczniczka chorzowskiego magistratu, w przesłanym komunikacie niektórzy pracownicy szpitala mają przekazywać nieprawdziwe informacje dotyczące połączenia obu placówek i ostrzegać rodziców, że dostęp do usług medycznych dla ich dzieci będzie ograniczony.
W Urzędzie Miasta odbyło się spotkanie z dyrekcją szpitala w tej sprawie. Miasto podkreśla, że połączenie szpitali ma charakter wyłącznie administracyjny i jest odpowiedzią na planowane przez rząd powstanie "sieci szpitali" po to, by uniknąć w przyszłości zwolnienia pracowników czy zamykania oddziałów.
Autor: Kamil Jasek, Joanna Opas /rs/