Kilka tysięcy osób wzięło udział w manifestacji Solidarności przed Śląskim Urzędem Wojewódzkim w Katowicach.
Jak mówi Dominik Kolorz, przewodniczący Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności, manifestacja to wyraz niezadowolenia wszystkich grup zawodowych.
Uczestnicy podkreślają, że chcą godnie zarabiać i godnie żyć.
Podobne demonstracje zostały przeprowadzone w miastach wojewódzkich w całym kraju. Manifestacja związana jest z brakiem satysfakcjonujących rezultatów dotychczasowych prac dwóch rządowo-związkowych zespołów negocjacyjnych.
Pierwszy z nich pracował nad postulatami Solidarności dotyczącymi m.in. emerytur pomostowych i stażowych, podwyżek wynagrodzeń w budżetówce, w tym płac nauczycieli i pracowników sądownictwa oraz obniżenia opodatkowania pracy.
Drugi zespół zajmował się postulatami dotyczącymi łagodzenia skutków wzrostu cen energii elektrycznej oraz przeciwdziałania negatywnemu, zdaniem związkowców, wpływowi unijnej polityki klimatyczno-energetycznej na polską gospodarkę.
W Katowicach związkowcy zwracali także uwagę na postulaty, które mają szczególne znaczenie dla mieszkańców województwa śląskiego. Chodzi przede wszystkim o nierealizowanie zapisów rządowego "Programu dla Śląska”.
W manifestacji przed Śląskim Urzędem Wojewódzkim wzięli udział przedstawiciele wszystkich branż zrzeszonych w Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności, a także członkowie związku z Regionu Podbeskidzie i Regionu Częstochowskiego.
10 kwietnia ma spotkać się krajowy sztab protestacyjny, który zdecyduje o dalszych krokach.
Autor: Joanna Opas, Dorota Stabik /rs/ml/