Związki zawodowe w Wojewódzkim Pogotowiu Ratunkowym domagają się zwolnienia dyrektora.
Zarzucają Arturowi Borowiczowi niegospodarność oraz naruszanie praw pracowników. Chodzi m.in. o zaniżanie wypłat za nadgodziny, co potwierdza protokół z kontroli Państwowej Inspekcji Pracy.
Problemy mnożą się od lat. Brakuje pracowników, sytuacje ratują ratownicy kontraktowi którzy pracują kilkaset godzin w miesiącu – mówi Marek Muszer, ratownik medyczny, społeczny przewodniczący związku zawodowego wzajemna pomoc.
W oświadczeniu wysłanym do mediów dyrektor Borowicz napisał: "...działacze związkowi mają prawo do formułowania opinii, ale ich żądanie mojej dymisji uważam za nieuzasadnione. (...) Postanowiłem powstrzymać się od komentowania niekorzystnych dla mnie interpretacji rzeczywistości do czasu oficjalnego przedstawienia wyników kontroli oraz zajęcia stanowiska przez powołane do tego obiektywne organy."
Autor: Kamil Jasek/ds