Liczba osób zarażonych koronawirusem w Polsce wzrosła do 3 149 po tym, jak potwierdzono 203 kolejne przypadki zakażenia. 403 osoby są zarażone w województwie śląskim.
Jak podało ministerstwo, od czasu potwierdzenia pierwszego przypadku w Polsce, 4 marca, śmierć poniosło w wyniku COVID-19 łącznie 59 pacjentów.
Wojewódzka Stacje Sanitarno-Epidemiologiczna w Katowicach poinformowała w czwartek o 54 nowych przypadkach zakażeń koronawirusem w regionie. Niestety, dwie osoby zmarły. To mężczyzna w wieku 59 lat z powiatu lublinieckiego oraz mieszkanka Rudy Śląskiej w wieku 64 lat.
W czwartek laboratoria potwierdziły najwięcej przypadków choroby COVID-19 od czasu jej wykrywania. Dzienna statystyka pokazała, że doszło do kolejnych 392 zakażeń wobec 243 w środę. Z powodu choroby tylko w czwartek zmarło 14 osób.
46 nowych przypadków obecności koronawirusa stwierdzono wśród pacjentów i personelu szpitala w Wodzisławiu Śląskim. Źródłem zakażenia jest pacjent, który w połowie marca przy ewakuacji szpitala w Raciborzu został przeniesiony na oddział chirurgii do placówki w Wodzisławiu. Z czasem u mężczyzny zaczęły pojawiać się niepokojące objawy, został więc odizolowany i poddany diagnostyce pod kątem infekcji. Jak się okazało, wynik był pozytywny, więc z końcem marca pacjent wrócił do szpitala zakaźnego w Raciborzu. Tymczasem personel oraz pozostali pacjenci oddziału chirurgii w Wodzisławiu musieli zostać odizolowani, poddani kwarantannie i objęci badaniami, a na terenie szpitala wdrożony został wzmożony nadzór sanitarno-epidemiologiczny.
— Dcyzje podejmujemy w porozumieniu z sanepidem — mówi dyrektor Szpitala w Rydułtowach i Wodzisławiu Śląskim, Krzysztof Kowalik.
Na razie zakażenie koronawirusem potwierdzono u 20 pacjentów oraz 26 osób z personelu.
Od początku kwietnia obowiązuje między innymi nakaz utrzymania minimum dwumetrowej odległości między pieszymi. Dotyczy to także rodzin i bliskich. Wyłączeni z tego obowiązku są rodzice z dziećmi wymagającymi opieki - do 13. roku życia oraz osoby niesamodzielne.
Autor: Wojciech Kocjan, Dorota Stabik, PAP /rs/