Tor żużlowy w Świętochłowicach zyska pneumatyczną bandę. Wartość zamówienia to blisko 260 tys. zł.
- Chcemy, aby nasz tor żużlowy odpowiadał wymogom PZMOT-u, by móc organizować na nim poważne zawody. Wymogi związku motorowego jasno określają, że bandy wokół toru muszą być dmuchane, certyfikowane, z odpowiednią homologacją. Na takie wyposażenie podpisaliśmy właśnie umowę. Ma zapewnić bezpieczeństwo nie tylko trenującym, ale również zawodnikom, którzy będą uczestniczyć w organizowanych tu zawodach. Cieszę się, że przetarg wygrała firma założona przez byłego żużlowca. To odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu, która zna się na rzeczy - mówi Prezydent Miasta Świętochłowice, Daniel Beger.
Tony Briggs pochodzi z Nowej Zelandii. To były żużlowiec, przedsiębiorca, syn legendarnego zawodnika - wielokrotnego medalisty mistrzostw świata w żużlu - Barry’ego Briggsa. Anthony jest inicjatorem i pomysłodawcą dmuchanych band. Ten nowatorski pomysł był wynikiem jego własnego wypadku, podczas którego, uderzając o zwykłą bandę podczas zawodów w Coventry w 1981 r., złamał kręgosłup, co na dobre zakończyło jego karierę zawodniczą. To doświadczenie pchnęło go do skonstruowania band pneumatycznych, z których korzysta dziś cały świat, a sportowcy czują się na motocyklu o wiele bezpieczniej. Jego wynalazek w ciągu ostatnich dwóch dekad uratował zdrowie i życie wielu żużlowcom.
- Gdy byłem młodszy i sam brałem udział w zawodach, w 1980 roku udało mi się osiągnąć drugą lokatę w indywidualnych mistrzostwach świata juniorów. Niestety, rok później uległem ciężkiemu wypadkowi, przez co byłem czasowo sparaliżowany. Po tym zdarzeniu zacząłem się zastanawiać nad systemem, który pomoże zadbać o bezpieczeństwo zawodników. Obecnie siła maszyn na torze jest coraz większa, a wypadki, którym ulegają sportowcy, coraz bardziej brutalne. Sportowcy są jak wystrzelone pociski. Dmuchane bandy mają tutaj ogromne znaczenie. Jako ich inicjator i producent ciągle staram się, by ich jakość była coraz lepsza. - opowiada Anthony Briggs.
Świętochłowiccy żużlowcy już nie mogą doczekać się powrotu na tor, ale jak podkreślają – jego warunkiem jest zapewnienie zawodnikom maksimum bezpieczeństwa.
- Żużel to sport widowiskowy, ale też niebezpieczny. Jednak wszystkie nasze działania skupiają się na tym, by priorytetem było bezpieczeństwo, m.in. poprzez zastosowanie band dmuchanych, co niebawem będzie miało miejsce także w Świętochłowicach. Jak wygląda taka banda? Obrazowo mówiąc, jest to dmuchany materac o grubości jednego metra wypełniony powietrzem. Dzięki temu uczestnik podczas upadku uderza najpierw w dmuchaną “poduszkę”, co znacznie niweluje obrażenia - opisuje Krzysztof Sichma, Prezes MS “Śląsk” Świętochłowice.
Na otwarcie toru obok trenerów i zawodników czekają również kibice. Tęskniący za czarnym sportem mieszkańcy pamiętają, gdy całe rodziny chodziły na “Skałkę” oglądać zmagania żużlowców.
– Wierzę, że już za chwilę wyjdziemy zwycięsko z ostatniego łuku starań o powrót żużla do Świętochłowic i jesienią spotkamy się na torze, dając tym samym powód do wzruszeń i dumy wszystkim kibicom w naszym mieście – podsumowuje Daniel Beger.
mat. prasowe