Niedawno zarząd spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna poinformował o planach likwidacji zakładu do końca sierpnia 2026 roku. Oznacza to utratę około 600 miejsc pracy w samej elektrowni.
W czwartek, 26 września, przed urzędem miasta w Rybniku działające w zakładzie związki zawodowe zorganizowały protest. Sami pracownicy nie kryją rozczarowania decyzją zarządu i obawiają się o swoją przyszłość.
Likwidacja Elektrowni Rybnik uruchomi efekt domina, który negatywnie odbije się na całym regionie - mówił podczas dzisiejszej sesji Rady Miasta Rybnika Ireneusz Oleksik, przewodniczący działającej przy elektrowni Solidarności. Jak podkreślał, będzie to wyrok nie tylko dla wielu współpracujących z zakładem prywatnych firm, ale także dla kopalni, które w dużych ilościach dostarczają paliwo do konwencjonalnych bloków energetycznych:
Podczas sesji list od prezesa PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna Jacka Kaczorowskiego odczytał dyrektor Elektrowni Rybnik Witold Kania. Z jego treści wynika między innymi, że w spółce powołano specjalny zespół zajmujący się przygotowywaniem różnych scenariuszy dotyczących przyszłości elektrowni.
Po wysłuchaniu strony społecznej oraz oświadczenia spółki Rada Miasta Rybnika podjęła jednogłośnie uchwałę w sprawie wystosowania apelu do premiera rządu Donalda Tuska w sprawie powstrzymania likwidacji Elektrowni Rybnik. Wcześniejsze plany przewidywały utrzymanie pracy przynajmniej do roku 2030 z możliwością przedłużenia do roku 2035.
- Konsekwencje likwidacji dotkną nie tylko pracowników elektrowni – mówi rybnicki radny Andrzej Sączek.
Jak podkreśla radny, likwidacja tak dużego zakładu oznacza utratę wielu miejsc pracy w całym mieście.
Decyzję o apelu w sprawie elektrowni Rybnik rada miasta podjęła jednogłośnie.
Autor: Wojciech Kocjan /abt/