Kontrola przy Szpitalu Wojewódzkim pod Szyndzielnią wywołuje emocje, jakich w Bielsku-Białej bardzo dawno nie było. To sprawa na wagę życia.
— Jesteśmy przerażeni tym, co się spala w tej spalarni — mówiła Wanda Giereś, która wystąpiła na dzisiejszej sesji Rady Miejskiej w sprawie spalarni odpadów medycznych prowadzonej przez rzeszowską spółkę Eko-Top.
Odkąd szpital wydzierżawił spalarnię spółce, pracuje ona na pełnych obrotach. Utylizowane są w niej nie tylko odpady medyczne, ale także różne niebezpieczne i trujące substancje, w efekcie czego, w ostatnich trzech latach, w rejonie spalarni dochodzi wśród mieszkańców do zachorowań na choroby nowotworowe i nagłych zgonów. Normy są wielokrotnie przekroczone, a zgodę na palenie odpadów z całego województwa śląskiego wydał marszałek województwa.
Dziś odbywa się kontrola, ale mieszkańcy wskazywali jednak, że kontrole są zapowiadane i spółka może się do nich odpowiednio przygotować. Muszą zostać do końca wyjaśnione dwie sprawy: dlaczego marszałek zwiększył przepustowość spalarni i czy w tej spalarni, oprócz odpadów medycznych, są spalane inne rzeczy, mówił prezydent miasta Jacek Krywult. Spółka Eko-Top chce zorganizować spotkanie z przedstawicielami mieszkańców, władz miasta oraz szpitala, by pokazać, że spalarnia działa w pełni ekologicznie.
Zbierane są podpisy pod petycją o likwidację spalarni w kilku miejscach w dzielnicy Mikuszowice.
Autor: Andrzej Ochodek