Rzadko się zdarza, żeby do przygotowania świątecznej kolacji wigilijnej potrzebnych było trzysta karpi i pięćset litrów zupy, aby goście podczas tej wieczerzy mogli oglądać żywą szopkę i inscenizację narodzin Chrystusa oraz żeby było ich prawie tysiąc. A tak właśnie było w ubiegłym roku w „Kapeluszu". W tym roku organizatorzy spodziewają się jeszcze większej liczby gości. I pewnie będzie równie ciepło i rodzinnie, o czym rozmawiamy z Mikołajem Rykowskim, organizatorem tego przedsięwzięcia.
Zawsze jesteśmy w centrum wydarzeń. Dyskutujemy o problemach ważnych dla kraju i regionu. Zadajemy trudne pytania, zmierzamy do sedna sprawy. Wykładamy kawę na ławę.