Dziś zasiądziemy przy ognisku razem z paniami z KGW w Niegowonicach. , aby poczuć wyjątkowy zapach i poznać znakomity smak pieczonek, czyli prażonek.
Przepis:
Składniki obowiązkowe wsadu:
Ziemniaki , tak do 3 kg
Kiełbasa, tłuściejsza, najlepiej 3-4 kawałki śląskiej, 1 pęto podwawelskiej (ok. 1 kg)
Boczek wędzony, 8-10 plastrów (ok. 0,6 kg)
Cebula, 3-4 duże główki
2- 3 liście z kapusty włoskiej
Smalec
Składniki dodatkowe:
1 duży burak czerwony (dodaje koloru, ale co rodzina to inny zwyczaj i obyczaj, nie każdy lubi i w nie każdym garnku burak miejsce znajdzie)
Przyprawy:
Sól, pieprz
Przygotowanie
Warzywa obrać. Wszystko pokroić, ziemniaki w grubsze talarki, cebulę, buraka, kiełbasę i boczek w cieńsze. Cebulę pokruszyć w piórka.
Garnek wysmarować smalcem, spód i boki wyłożyć plastrami boczku, ewentualnie też na sam spód jeśli mamy, można dać skórę z boczku.
Następnie wykładamy warstwami ziemniaki, cebulę, kiełbasę, buraczek. Powtarzać, aż garnek będzie pełny i wypełniony po brzegi. Każdą warstwę oprószyć solą i pieprzem do smaku.
Całość przykrywamy liśćmi z kapusty tak, aby wystawały poza krawędź. Na garnek zakładamy pokrywę, dociskamy zawartość i zakręcamy.
Pieczenie
Rozpalamy ognisko, najlepiej miękką brzozą, stopniowo dokładając grubsze polana i przepalamy drewno (tylko z drzew liściastych, najlepiej owocowych śliwa, grusza, jeśli nie mamy może być też dąb, buk i inne trzymające żar).
Gwarancją powodzenia jest ogień, a właściwie żar. Dobrze upieczone pieczonki poza kilkoma pierwszymi minutami , w których rozgrzewamy żeliwny garnek nie powinny widzieć otwartego ognia, tylko żar.
Tuż przed samym wstawieniem garnka na ogień kładziemy go na boku i odlewamy wodę. Po tym mocniej dokręcamy pokrywę.
Rozgarniamy ognisko i w środku stawiamy garnek otulając go rozdrobnionymi na węgielki drewnem. Palące się po kilku minutach same zgasną i będą się żarzyć.
Mniej więcej po 20-25 minutach, bez względu na moc i siłę z jaką zakręcono garnek, zaczyna on wydawać z siebie pierwsze odgłosy i przez szczelinki między pokrywą a garnkiem wesoło pogwizdywać, syczeć i posapywać parą, niczym w czasach swojej świetności, stojąca na bocznicy w Łazach zabytkowa już dziś lokomotywa. To sygnał, że jesteśmy na dobrej drodze do sukcesu. Żeliwo jest nagrzane, wsad nabrał już odpowiedniej temperatury i teraz wystarczy tylko utrzymywać żar pod i wokół garnka, a w przeciągu kolejnych 30 minut pieczonki same dojdą, z każdą minutą uwalniając z parującego pod ciśnieniem garnka doskonałą paletę apetycznych zapachów.
W niecałą godzinę od wstawienia do ognia danie jest już gotowe.
Zdejmujemy garnek z żaru, możemy nim 2-3 razy energicznie przetoczyć z boku na bok. Otwierając go uważajmy na gorącą parę.
Najlepiej smakują jedzone na dworze, przy ognisku i wesołym śpiewie. W Niegowonicach doskonale smakują z „Kwaśnym” - tradycyjnym lokalnym kompotem ze śliwek.
Wakacyjna audycja kulinarna. Przez dwa wakacyjne miesiące spotykaliśmy się w Kołach Gospodyń Wiejskich, żeby poznać tradycyjne potrawy regionalne.
Teraz zostały nam przepisy. Zachęcamy do spróbowania!