Będzie wniosek do prokuratury w sprawie nielegalnych wysypisk w Bytomiu.
Prezydent miasta Damian Bartyla ogłosił dzisiaj, że raport ze śledztwa prowadzonego przez prywatną agencję detektywistyczną, w przyszłym tygodniu trafi do organów ścigania.
— Agencja bada sprawę od marca — mówi Bartyla.
Choć Urząd Miejski zapewnia, że stara się przeciwdziałać temu zjawisku, to część radnych postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Wśród nich jest przewodniczący Rady Miejskiej Mariusz Janas. Gość porannego programu Polskiego Radia Katowice mówił, że z problemem śmieci Bytom zmaga się nie od dziś.
To nie jedyne śledztwo przeciwko firmom, które nielegalnie składują odpady na terenie miasta. Swoje obserwacje prowadzą także bytomscy społecznicy.
Jak mówi Maciej Gajos z lokalnej inicjatywy "Bytom to nie Hasiok", udało się wstrzymać transporty ze śmieciami do osiedla Fazaniec i w okolice rezerwatu Żabie Doły.
Społecznicy stworzyli także mapę miejsc, w których usytuowane są nielegalne wysypiska. Jest ona dostępna na fanpage "Bytom to nie hasiok".
W ciągu kilku najbliższych dni przedstawiona zostanie "Czarna księga odpadów", która ma wyjaśnić skąd w Bytomiu pojawiły się nielegalne wysypiska. Nad dokumentem pracują radni oraz społecznicy.
Do miasta codziennie trafiają kolejne transporty z odpadami, także z substancjami toksycznymi.
Autor: Marta Dobrowolska