Tauron KH GKS Katowice w stu procentach wykorzystał atut własnego lodowiska i po raz drugi pokonał Comarch Cracovię, znacznie przybliżając się do finału mistrzostw Polski.
Po niedzielnym zwycięstwie 5:3, w poniedziałek katowiczanie pokonali najlepszą drużynę ubiegłego sezonu 4:2.
Tym razem, mimo wielu okazji z jednej i z drugiej strony, pierwsza tercja była bezbramkowa, ale już po rozpoczęciu drugiej wynik się otworzył. Gospodarze mimo gry w osłabieniu wyprowadzili celny cios. Patryk Wronka wykorzystał błąd bramkarza Rafała Radziszewskiego i posłał krążek do pustej siatki. Kilka minut później po indywidualnyej akcji podwyższył Jakub Grof i wiele wskazywało na spokojny mecz, ale podopieczni Rohaczka rzucili się do odrabiania strat i najpierw Słaboń, a następnie Kalus doprowadzili do remisu. Jak się okazało, był to tylko chwilowy kryzys katowiczan. Wystarczyło 45 sekund by znów mieli dwubramkowy zapas. Na dodatek dokonali niezwykłego wyczynu, bo gdy Bartosz Fraszko trafił po raz pierwszy, znów GKS grał w osłabieniu.
W rywalizacji do czterech zwycięstw katowiczanie prowadzą 2:0 a rywalizacja przenosi się do Krakowa. Mecze 15 i 16 marca.
TAURON KH GKS KATOWICE – COMARCH CRACOVIA 4:2 (0:0, 4:2, 0:0)
1:0 – 20´43 Wronka (w osłabieniu), 2:0 – 26´25 Grof , 2:1 – 29´33 Słaboń, 2:2 – 32´50 Kalus (w przewadze), 3:2 – 36´40 Fraszko (w osłabieniu), 4:2 – 37´25 Fraszko.
Autor: Tadeusz Musioł /rs/
Wstrząs w kopalni Mysłowice-Wesoła. Dwóch górników nie żyje. Aktualizacja