Piłkarze Górnika Zabrze dokonali sztuki niebywałej. Kilkanaście miesięcy temu walczyli jescze na pierwszoligowym froncie, a teraz cieszą się z czwartego miejsca w Lotto Ekstraklasie i awansu do kwalifikacji Ligi Europy!
Autorów tego sukcesu jest wielu, ale największą zasługę ma trener Marcin Brosz, który przychodząc do Zabrza w 2016 roku podjął się arcytrudnego zadania i od poczatku podkreślał, że ma zamiar zbudować "autorskiego" Górnika ze sporą ilością młodych graczy. Plan wypalił w pierwszej lidze, ale niewielu spodziewało się, że seria zostanie podtrzymana.
Zabrzanie skazywani na pożarcie, na inaugurację sezonu podejmowali Legię. Słowa bramkarza Tomasza Loski, który otwarcie i pewnie mówił, że stołeczny klub przegra, były wyśmiewane, tymczasem Górnik wygrał 3:1. " Szczeście słabszego" mówili. W Zabrzu jednak robili swoje i w kolejnych meczach pokazywali, że chcą walczyć o wysokie cele. Górnik wygrywał z Lechem, Jagiellonią, Wisłą. Nikt nie był straszny, a młodzieńcze polot i fantazja były dla rywali nie do rozpracowania. Sezon życia rozgrywał Kurzawa (17 asyst i najlepszy podający ligi), w Zabrzu odnalazł się Igor Angulo (22 gole), między słupkami z wyczuciem stawał Tomasz Loska, a ponadto świetnie prezentowali się Damian Kądzior i Śzymon Żurkowski, którzy w międzyczasie, trafili do reprezentacji Polski. Niestety zabrzanie mieli kłopot ze składem i "krótką" ławką. Gdy wypadało jedno z ogniw podstawowej jedenastki, drużyna miała problem na boisku. Kontuzje i kartki powodowały, że Górnicy wiosną przeżywali kryzys. Miejsce w czołowej ósemce jednak zachowali i do rundy finaowej przystępowali z pozycji klubu, który "może, a nie musi". Być może brak presji, być może spokój trenera sprawiły, ze do ostatniej kolejki Górnik zachowywał szansę na europejskie puchary i w kluczowym momencie taką szansę wykorzystał. Po raz ostatni zespół z Rosevelta grał o stawkę z klubem spoza Polski w 1995 roku, w mniej znaczącym Pucharze Intertoto.
Warto dodać, że w minionym sezonie Górnik znakomicie spisywał się także w Pucharze Polski, w którym dotarł do półfinału.
Dobre wyniki niosą za sobą jednak ryzyko rozmontowania drużyny i taki demontaż zapewne nastąpi. przesądzone jest odejście Kurzawy i Grendela, blisko pożegnania jest Kądzior, a to pewnie nie wszystko. Końcówka sezonu pokazała jednak, ze Brosz zamierza trzymać się planu i już zaczął wprowadzać kolejnych młodzieżowców. Jeżeli znów wypalą, drugi sezon beniaminka w ekstraklasie, wcale nie musi być najgorszy.
Autor: Tadeusz Musioł /mm/