Siatkarze będzińskiego MKS - u tylko w pierwszym secie nawiązali wyrównaną walkę z Treflem. W całym spotkaniu byli tłem dla dobrze grających gdańszczan.
To był mecz bez historii. Gości z Będzina tylko w pierwszym secie było stać na walkę z drużyną, która mogła przed tym spotkaniem popisać się passą 6. wygranych meczów. Podopieczni Jakuba Bednaruka prowadzili nawet 5:2. To była cisza przed burzą. Miejscowi zaczęli wchodzić na wyższe obroty, skutecznie punktował Mariusz Wlazły, a po jego asie Trefl wyszedł na prowadzenie 13:12. W dalszej fazie seta gdańszczanie nie dali się już dogonić i wygrali pierwszą partię 25:21.
I to by było na tyle. Kolejne dwa sety to już popis gospodarzy. Będzinianie nie mieli szans i pomysłów na zatrzymanie kolejnych zagrań podopiecznych Michała Winiarskiego. Już w połowie drugiego seta zespoły dzieliło dziesięć punktów, a trefl przy stanie 16:6 spokojnie zmierzał do końca seta. Wygrał go do 15. Trzeci set zaczął się od prowadzenia Trefla 5:0. Mały plusik po stronie gości to ich trzypunktowa seria. Nic więcej, bo gospodarze odrabianie strat szybko wybili im z głowy i wygrali tego seta do 16, co oznacza że to ich 7. wygrana z rzędu. Będzinianie taką passą pochwalić się nie mogą. No, może porażek, bo dawno już nie zaznali smaku zwycięstwa, a w PlusLidze mają już ich 13. Z 6. punktami zamykają ligową tabelę.
Trefl Gdańsk - MKS Będzin 3:0 (25:21, 25:15, 25:16)
Trefl: Wlazły, Kozub, Mordyl, Crer, Reichert, Lipiński B., Olenderek (libero) oraz Janikowski, Lipiński S., Ciok
MKS: Faryna, Thiago, Gawryszewski, Kalembka, Sobański, Santana, Gregorowicz (libero) oraz Makowski, Godlewski, Bobrowski, Ratajczak, Schmidt
Autor: Piotr Muszalski/pm/