Po słabym meczu w wykonaniu obu drużyn, piłkarze Rakowa wygrali ze Stalą Mielec 1:0. Decydujący cios częstochowianie zadali w doliczonym czasie gry, gdy z rzutu karnego nie pomylił się Ivi Lopez.
Drużyna z Częstochowy jechała do Mielca w atmosferze triumfu w krajowym pucharze. Dla Rakowa sezon się jednak nie skończył, bowiem podopieczni Marka Papszuna nadal liczą się w walce o wicemistrzostwo Polski. Cele Stali są odmienne. Drużyna nadal biję się o ligowy byt, mając tylko 3 punkty przewagi nad ostatnim w tabeli Podbeskidziem.
Pierwsza połowa nie była najlepszą reklamą rodzimej ekstraklasy. Żadna ze stron nie stworzyła poważnego zagrożenia pod bramką rywala, a piłkarze w dużej mierze ograniczyli się do walki w środkowej części boiska.
W drugiej części poziom gry znacznie się nie poprawił, ale przewaga Rakowa zaczęła się powiększać od 60. minuty spotkania. Pierwsi zaatakowali jednak gospodarze. Marcin Flis uderzył z pola karnego w samo okienko, ale świetną paradą popisał się Dominik Holec. Potem na boisku istniał już tylko Raków.
Z wysokości 16. metra strzelał Petr Schwarz i może ta piłka znalazła by się w siatce, ale po drodze otarła się o Iviego Lopeza i trafiła w słupek. Potem to Hiszpan miał dobrą okazję, ale jego strzał głową wybronił Getinger. Wydawało się, że mielczanie dowiozą remis do ostatniego gwizdka.
W 92. minucie Grzegorz Tomasiewicz faulował we własnym polu karnym Kamila Piątkowskiego. Sędzia wskazał na 11. metr, do piłki podszedł Lopez i strzałem w sam środek bramki dał zwycięstwo gościom.
Stal Mielec - Raków 0:1 (0:0)
Ivi Lopez 90+ (K.)
Stal: Strączek - Flis, Getinger, Chorbadzhiyski, De Amo, Granlund, Domański (77. Domański), Tomasiewicz, Forsell, Mak , Kolev.
Raków: Holec - Piątkowski, Niewulis, Arsenić, Długosz (75. Cebula), Poletanović, Schwarz, Kun, Wdowiak (56. Ivi Lopez), Tijanić, Arak (91. Szelągowski).
Żółte kartki: Chorbadzhiyski (78.) - Piątkowski (33.)
Autor: Piotr Muszalski/pm/