Katowicki Holding Węglowy chce, by wszyscy jego pracownicy potrafili udzielać pierwszej pomocy.
Dlatego też zarząd spółki zdecydował się zakupić, jeden z najbardziej zaawansowanych technologicznie, fantom do nauki resuscytacji. Anna, bo tak nazywa się manekin, jak przyznają Ci, którzy pierwsze próby reanimacji mają za sobą, nie wybacza błędów.
Co ważne, prawidłowej reanimacji będą uczyć się nie tylko ratownicy górniczy, ale także pracownicy dołowi. To oni bowiem najczęściej jako pierwsi są przy osobie poszkodowanej pod ziemią. Jak przyznaje dyrektor kopalni Mysłowice-Wesoła, Eugeniusz Małobęcki, choć pierwsze minuty są najważniejsze, często z prawidłową reakcją ludzi bez odpowiedniego przeszkolenia jest problem.
Warto pamiętać, że po zaledwie kilku minutach człowiek bez krążenia i oddychania umiera. Jeśli więc nie zostanie mu udzielona pierwsza pomoc przed dotarciem na miejsce ratowników, praktycznie nie ma szans na przeżycie.
Autor: Monika Krasińska