Inwazja Rosji na Ukrainę. Przedstawiamy najświeższe oraz najważniejsze fakty i wydarzenia.
[08:00] “To walka o nasze życie” - tak prezydent Wołodymyr Zełeński mówi o ukraińskiej obronie Donbasu. Rosyjska armia od kilkunastu dni szturmuje wschodnie rejony Ukrainy. Rosja deklarowała wcześniej, że chce przejąć kontrolę nad obwodami ługańskim i donieckim.
Zachodni specjaliści oceniają, że w walkach w Donbasie zaangażowanych jest teraz kilkadziesiąt tysięcy rosyjskich żołnierzy. Według analityków amerykańskiego Instytutu Studiów Wojennych, Rosjanie mają na koncie tylko niewielkie postępy w zdobywaniu terenu, a na przeszkodzie stoi zaciekła obrona ukraińskiej armii.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński ocenił, że Rosja chce nie tylko zdobyć Donbas, ale doprowadzić także do wyludnienia tego regionu. “Okupanci robią wszystko, by zniszczyć życie w Donbasie. Ciągłe brutalne bombardowania, ostrzały infrastruktury oraz rejonów mieszkalnych pokazują, że Rosja chce uczynić to miejsce niezdatnym do życia” - mówił Zełeński.
Rosyjskie wojska atakują też pobliski Charków. We wczorajszych ostrzałach miasta miała zginąć jedna osoba.
Donbas to teren na wschodzie Ukrainy przy granicy z Rosją. W 2014 roku po aneksji Krymu utworzono tam samozwańcze, prorosyjskie republiki. Tuż przed najnowszą inwazją Rosji prezydent Władimir Putin zdecydował o uznaniu przez Moskwę separatystycznych republik.
[07:00] W ostatnich czterech dniach myśliwce NATO były kilkakrotnie podrywane, bo rosyjskie samoloty pojawiły się w pobliżu przestrzeni powietrznej Sojuszu. W akcji wzięły udział maszyny kilku krajów, w tym Polski - poinformowała kwatera główna.
Ta zbiorowa operacja pokazuje gotowość NATO, czujność i zdolność do reagowania - napisano w komunikacie. Od 26 kwietnia Połączone Centra Operacji Powietrznych kilkakrotnie podrywały myśliwce z Polski, Danii, Francji i Hiszpanii, by pilnowały nieba nad Morzem Bałtyckim, natomiast piloci z Rumunii i Wielkiej Brytanii przeprowadzali operacje nad Morzem Czarnym. Radary NATO-wskie wykryły bowiem wiele niezidentyfikowanych samolotów w pobliżu przestrzeni powietrznej Sojuszu. Tym razem nie doszło do jej naruszenia. Kwatera główna podkreśliła, że rosyjskie samoloty stanowią zagrożenie, ponieważ bardzo często mają wyłączone transpondery pokładowe, nie informują o planach lotów i nie utrzymują łączności z kontrolerami. "Myśliwce NATO pełnią służbę przez całą dobę i są gotowe do startu w przypadku podejrzanych lotów, by zapewnić bezpieczeństwo sojusznikom" - podkreślono w oświadczeniu.
[06:00] Ciężkie walki toczą się na wschodzie Ukrainy. Rosyjskie wojska chcą przejąć kontrolę nad Donbasem. Wszystko wskazuje jednak na to, że trwająca od kilkunastu dni ofensywa nie idzie jednak po myśli Rosjan.
Najcięższe walki toczą się teraz w rejonie Lisiczańska i Siewierodoniecka. Rosjanie próbują też zdobyć Słowiańsk. W ciągu ostatniej doby Ukraina miała odeprzeć 14 ataków. Strona ukraińska twierdzi, że choć ponosi w walkach straty, to rosyjskie straty są jeszcze większe. Podobne informacje przekazuje brytyjski wywiad.
Pentagon twierdzi z kolei, że choć Rosjanie mają na koncie postępy w zdobywaniu terenu, to idzie im to znacznie wolniej niż zakładali. Powodem jest przede wszystkim zacięty opór ukraińskich żołnierzy.
Rosjanie systematycznie ostrzeliwują też Charków na wschodzie Ukrainy. W ciągu ostatniej doby w mieście zginęła jedna osoba, a pięć zostało rannych.
Donbas to teren na wschodzie Ukrainy przy granicy z Rosją. W 2014 roku po aneksji Krymu utworzono tam samozwańcze, prorosyjskie republiki. Tuż przed najnowszą inwazją Rosji prezydent Władimir Putin zdecydował o uznaniu przez Moskwę separatystycznych republik.
Rosjanie zaatakowali Donbas po tym, jak nie udało im się zdobyć Kijowa i podbić całej Ukrainy. Teraz chcą przejąć kontrolę nad wschodem i południem Ukrainy.
/iar/mm/