Do zapalenia metanu doszło w Ruchu Szczygłowice kopalni Knurów-Szczygłowice.
Do zdarzenia doszło na poziomie 850 metrów pod ziemią. Natychmiast rozpoczęto akcję ratowniczą, a załoga została wycofywana. Wiceprezes Wyższego Urzędu Górniczego Aleksander Chowaniec powiedział, że nie ma ofiar śmiertelnych. Pod ziemią było 44 górników. Szesnastu górników jest rannych, mają rozległe poparzenia oraz urazy nóg i rąk. Część górników ma poparzoną około 70 procent powierzchni ciała. Po udzieleniu wstępnej pomocy medycznej trafili do okolicznych szpitali między innymi w Rybniku i Siemianowicach Śląskich.
— Najpoważniejszym problemem są oparzenia — mówi Łukasz Pach, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach.
Na miejsce pojechali ratownicy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu oraz ratownicy z Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Wodzisławiu Śląskim oraz służby psychologiczne. W akcji ratunkowej bierze także udział Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Przyczyny zapalenia metanu będą badane przez organy nadzoru górniczego.
Autorzy: Wojciech Kocjan, Joanna Opas /rs/