Trzy osoby zginęły w wyniku wczorajszego wybuchu gazu w jednej z katowickich kamienic.
Ofiarami są Dariusz Kmiecik, reporter Faktów TVN wraz z żoną Brygidą Frosztęgą-Kmiecik z TVP oraz 2-letnim synem.
Akcja przeszukiwania została już oficjalnie zakończona. W gruzowisku nie znaleziono już nikogo – poinformował Andrzej Płóciniaczek z katowickiej straży pożarnej.
Na razie nie wiadomo, kiedy mieszkańcy sąsiedniej kamienicy, która także ucierpiała w wybuchu, będą mogli wejść do swoich mieszkań.
— Najwcześniej będzie to możliwe dziś po południu — powiedział Jacek Pytel rzecznik katowickiej policji.
Ta wiadomość wstrząsnęła nami wszystkimi. Jak wspomina Przemysław Adamski z TVP Info, Brygida była ciepłą i uśmiechniętą osobą.
Adamski przyznaje, że wszystkim dziennikarzom trudno się będzie pogodzić z tą stratą.
Jak przyznaje szef Faktów, Kamil Durczok, wciąż trudno jest o Darku mówić w czasie przeszłym, bo wszyscy do końca wierzyli, że i on i jego rodzina przeżyją tę katastrofę.
Jak mówi Durczok, Darek Kmiecik był wyjątkowym człowiekiem i dziennikarzem.
Wiadomość ta wstrząsnęła mieszkańcami Katowic.
Po wybuchu do szpitali trafiło pięć osób – trzy przebywają w nich nadal z czego jedna osoba w bardzo ciężkim stanie leczona jest w siemianowickiej oparzeniówce. Kilkanaście osób pozostało bez dachu nad głową. Obecnie przebywają w ośrodku Caritasu. W ciągu kilkunastu dni otrzymają od Katowic mieszkania zastępcze.
Prokuratura zabezpieczyła już dokumentację budowlaną tego budynku, ostatniego remontu oraz instalacji gazowej i elektrycznej.
Jak informuje rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek, osoby te zginęły najprawdopodobniej w chwili wybuchu.
Jak podkreśla prokurator Zawada-Dybek, jedną z najważniejszych czynności, jaka czeka teraz prokuratorów, to wizja lokalna.
Wciąż nie wiadomo, co było przyczyną wybuchu gazu w kamienicy.
Autor: Monika Krasińska