W Sądzie Apelacyjnym w Katowicach ruszyła rozprawa odwoławcza od wyroku w sprawie katastrofy w kopalni Halemba.
Wyrok w I instancji zapadł w ubiegłym roku przed Sądem Okręgowym w Gliwicach. Proces trwał sześć lat. Sąd skazał wówczas na trzy lata więzienia byłego szefa działu wentylacji Marka Z., oskarżonego o sprowadzenie katastrofy. 14 innych oskarżonych, wśród nich były dyrektor kopalni Kazimierz D., usłyszało wyroki w zawieszeniu. Dwóch pozostałych zostało uniewinnionych. Odwołania od wyroku złożyła zarówno obrona jak i prokuratura.
— Z podziwem trzeba patrzeć na pracę górników bo jest ona bardzo niebezpieczna — mówił, rozpoczynając rozprawę apelacyjną w sprawie katastrofy w kopalni Halemba, sędzia Mirosław Ziaja.
Jak podkreślił zgromadzony materiał dowodowy pokazuje ogrom tragedii do jakiej doszło w listopadzie 2006 roku.
— Likwidacja ściany wydobywczej, w której doszło do tragedii była przygotowana wręcz wzorowo — uważa obrońca byłego dyrektora kopalni Halemba, Kazimierza D., mecenas Krystian Ślązak. Podczas trwającej w katowickim sądzie apelacyjnym rozprawy odwoławczej Ślązak podkreślał, że dołożono wszelkich starań do planu likwidacji feralnej ściany 1030 metrów pod ziemią.
Jego klient nie wiedział, że w dniu katastrofy, jak i dzień przed, 1030 metrów pod ziemią pojawił się tak zwany trójkąt wybuchowości, czyli niebezpieczna mieszanina gazów.
Wyrok w I instancji zapadł w ubiegłym roku przed Sądem Okręgowym w Gliwicach. Sąd skazał wówczas na trzy lata więzienia byłego szefa działu wentylacji Marka Z., oskarżonego o sprowadzenie katastrofy. 14 innych oskarżonych, wśród nich były dyrektor kopalni Kazimierz D., usłyszało wyroki w zawieszeniu. Dwóch pozostałych zostało uniewinnionych. Odwołania od wyroku złożyła zarówno obrona jak i prokuratura.
Przypomnijmy: w listopadzie 2006 roku 1030 metrów pod ziemią w wybuchu metanu i pyłu węglowego zginęło 23 górników.
Autor: Monika Krasińska