Kamila Żuk została w Otepae mistrzynią świata juniorek w biatlonowym biegu na 12,5 kilometra. To największy polski sukces w tej kategorii wiekowej od 1973 roku!
Podczas czterech wizyt na strzelnicy zawodniczka AZS-u AWF Katowice dwukrotnie spudłowała, ale znakomity bieg sprawił, że na mecie zdeklasowała rywalki. Srebrna medalistka, Ukrainka Anna Kryvonos, miała ponad trzy minuty straty. Brązowy medal zdobyła Rosjanka Irina Kazakiewicz. Na mecie Polka nie mogła uwierzyć w swój sukces: "Jestem w ogromnym szoku. Wciąż jeszcze do mnie nie dociera to co się stało. W czasie biegu jedyną informację o miejscu dostałam na drugim okrążeniu. Dowiedziałam się, że jestem w czołowej dziesiątce i mam dalej wykonywać swoją robotę. Później trenerzy chyba przemyśleli sprawę i stwierdzili, że lepiej będzie już nic mi nie mówić. Sama wiedziałam, że muszę przypilnować strzelania, bo w biegu indywidualnym nawet dwie minuty kary to może być już za dużo."
Przed Kamilą Żuk jeszcze dwa mistrzowskie starty - w biegu sprinterskim i na dochodzenie:
— Na pewno po takim zwycięstwie będę uważana za faworytkę. Sama na siebie nałożę trochę większe oczekiwania. Wiem jednak, że będzie ciężko. Trzeba będzie znów wyłączyć myślenie o wyniku i skupić się na najprostszych rzeczach, a powinno być dobrze— powiedziała.
Żuk startowała także w Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w PyeongChang. W sztafecie mieszanej Żuk, Magdalena Gwizdoń, Grzegorz Guzik i Andrzej Nedza Kubiniec zajęli szesnaste miejsce.
Autor: Tadeusz Musioł/ds
Wstrząs w kopalni Mysłowice-Wesoła. Dwóch górników nie żyje. Aktualizacja