20.09.2019
Gwiaździarnia Pana Jana 22–29.09.2019

Po kilku dniach ze zdecydowanie bardziej jesiennymi niż letnimi temperaturami, pierwszy tydzień astronomicznej jesieni przynosi pewne ocieplenie, choć w jego drugiej połowie przewidziana jest kolejna seria typowo jesiennych opadów.
W poniedziałek 23 września o godz. 9.50, wraz z osiągnięciem przez Słońce punktu Wagi, rozpoczyna się tegoroczna astronomiczna jesień. Jak już wspominałem przed tygodniem, faktyczne zrównanie długości dnia i nocy przypada dopiero w połowie tygodnia: noc z środy na czwartek trwa dokładnie 12 h, podczas gdy w środę dzień to jeszcze 12 h i 2 min, a czwartkowy dzień to już tylko 11 h i 58 min. W poniedziałek, pierwszy dzień astronomicznej jesieni dzień trwa jeszcze 12 h i 10 min. Tak samo jest w zasadzie w tych dniach na terenie całej Polski, niezależnie od szerokości czy długości geograficznej, choć początek i koniec dnia, podobnie jak prawdziwe południe czy północ, zależą od długości geograficznej danego miejsca i przypadają najwcześniej na wschodnich krańcach kraju, zaś na zachodnich około 40 min później. Warto przypomnieć, ze te 2,5 doby różnicy w czasie pomiędzy momentem równonocy w astronomicznym, czy wręcz matematycznym znaczeniu, a faktycznym zrównaniem dnia i nocy, wynika z faktu, że za początek dnia, czyli wschód Słońca, przyjmuje się moment wychylenia się spod horyzontu pierwszego rąbka słonecznej tarczy, a za koniec dnia, czyli zachód Słońca – moment zniknięcia pod horyzontem jej ostatniego rąbka, bo gdyby mierzyć je względem środka tarczy, to już w poniedziałek dzień trwałby dokładnie 12 h. Do soboty 28 września dzień skurczy się już do 11 h i 51 min, a wysokość górowania Słońca w Katowicach, o 12.34, zmaleje do 37,8°.
Jeszcze podczas cywilnego zmierzchu, 25 min po Słońcu, niemal równocześnie zachodzą Merkury i Wenus, co daje pewne szanse dostrzeżenia tuż przy horyzoncie 27-krotnie jaśniejszej od Merkurego Wenus. Wciąż przez 2,5 h po zmierzchu na bezchmurnym niebie możemy oglądać Jowisza w Wężowniku a o 2 h dłużej, zachodzącego pół godziny przed północą Saturna w Strzelcu. Z kolei nad ranem, już nawet 3 kwadranse przed Słońcem wschodzi, niezbyt jasny póki co, Mars. Po ostatniej kwadrze nocą z soboty na niedzielę, w najdalej na północ wysuniętym skrawku gwiazdozbioru Oriona, utożsamianym z czubkiem miecza trzymanego przez tego mitologicznego myśliwego, nadal malejący Księżyc pokonawszy trasę prowadzącą przez Bliźnięta, Raka i Lwa, zakończy tygodniową wędrówkę nowiem w kolejny sobotni wieczór. Niespełna 15 h wcześniej, tuz przed sobotnim świtem, dopiero co wschodzący, świecący ledwie dostrzegalną wąziutką krawędzią, Księżyc minie w odległości 3,5° wschodzącego niemal równocześnie z nim Marsa.
Gwiezdna scenografia pierwszych jesiennych nocy również niewiele różni się od tej sprzed tygodnia czy nawet paru ostatnich tygodni. Nadal tuż po zmierzchu w południowej stronie nieba dominują konstelacje letnie, z górującą 10° od zenitu Wegą, najjaśniejszą gwiazdą Trójkąta Letniego, który zaczyna znikać pod zachodnim horyzontem dopiero 3 godziny przed świtem. Jeszcze wyżej, zaledwie 5° od zenitu wznosi się kolejny wierzchołek tego Trójkąta, górujący 2 h później Deneb z konstelacji Łabędzia. Około północy miejsce Trójkąta Letniego zajmuje już, widoczny od zmierzchu aż po świt, Jesienny Kwadrat Pegaza, gwiezdny symbol jesieni, a krótko przed świtem południowa strona nieba skrzy się największym skupiskiem bardzo jasnych gwiazd konstelacji zimowych, z wyróżniającym się pośród nich obszernym Zimowym Sześciokątem, wznoszącym się od 20° do 85°, a więc sięgającym równie wysoko jak najwyższe gwiazdy Trójkąta Letniego. Jak widzimy, noc jest już dostatecznie długa, by o różnych jej porach móc oglądać gwiazdozbiory trzech pór roku, a właściwie nawet czterech – bo krótko po zmierzchu na zachodzie w całej okazałości błyszczy jeszcze choćby efektowny Wolarz z najjaśniejszym Arkturem czyli Gwiazdą Wiosenną, a przed świtem na wschodzie w komplecie prezentuje się okazały Lew. Trzeciej z najważniejszych wiosennych konstelacji, Panny nie zobaczymy, bo właśnie na jej tle od minionego już tygodnia, aż do końca października, wędruje Słońce. Przez gwiazdozbiór Panny przebiega najdłuższy odcinek ekliptyki: cały znak Wagi i 1/4 znaku Skorpiona.
U progu jesieni poświęćmy kilka zdań tegorocznym jesiennym wydarzeniom na niebie. Będzie to okres wyraźnie poprawiających się warunków widoczności Wenus i Marsa, które przez wiele godzin będziemy mogli obserwować przez cały przyszły rok. Jowisz i Saturn – przeciwnie, coraz krócej widoczne, na przełomie jesieni i zimy znikną na jakiś czas z nieba, by ponownie pojawić się dopiero w styczniu na porannym niebie. Na przełom listopada i grudnia przypadają najlepsze w całym tym roku warunki porannej widoczności Merkurego, który jednak największą atrakcję szykuje nam na 11 listopada, kiedy przez ponad 3 wieczorne godziny będziemy mogli obserwować go na… dziennym niebie. A to dzięki zachodzącej wtedy blisko ekliptyki, jego dolnej koniunkcji ze Słońcem, co skutkować będzie rzadkim zjawiskiem tranzytu, czyli przejściem Merkurego na tle słonecznej tarczy. Więcej czasu poświęcimy temu za 5 tygodni.
Teraz powróćmy do astronomicznej zagadki z ubiegłego tygodnia. W zasadzie łatwej, ale w kilku przypadkach zrozumianej chyba niewłaściwie. Pytaliśmy o to, które zegary: słoneczne, kwarcowe czy atomowe, pokazują prawdziwy czas słoneczny. Nie chodziło jednak o najdokładniejsze z nich zegary atomowe, tylko o rodzaj mierzonego przez nie czasu. Będące w powszechnym dziś użyciu zegarki i zegary mechaniczne, elektroniczne, w tym kwarcowe, ale także najdokładniejsze atomowe, odmierzają biegnący jednostajnie czas średni słoneczny, natomiast prawdziwy, a więc niejednostajnie płynący czas słoneczny pokazują jedynie, niekoniecznie aż tak dokładne, zegary słoneczne.
A oto kolejna, czwarta wrześniowa zagadka, dotycząca tranzytów planet. Które z planet Układu Słonecznego, oglądane z Ziemi, w szczególnych warunkach mogą znaleźć się na tle słonecznej tarczy? Odpowiedzi prosimy przesyłać na adres: gwiazdziarnia@radio.katowice.pl do środy 25 września włącznie. Zapraszam do odpowiedzi i na kolejne spotkanie za tydzień.