Siatkarze Jastrzębskiego Węgla wygrali w Bełchatowie z miejscową Skrą 3:0 przerywając tym samym serię dwóch porażek z rzędu.
Gospodarze rozpoczęli spotkanie od prowadzenia 2:0. Dwupunktowa przewaga PGE Skry utrzymywała się do stanu 7:5. Wtedy to miejscowi za sprawą Milada Ebadipoura powiększyli przewagę. Po chwili Pomarańczowi przegrywali już różnicą czterech oczek, gdy asem serwisowym popisał się Mateusz Bieniek. Luke Reynolds poprosił o czas i goście na chwilę odżyli. Zmniejszyli straty po tym jak dobrze w obronie spisał się Jakub Popiwczak, a Rafał Szymura wykończył kontrę. Jednak już w dwóch kolejnych akcjach dobrze zadziałał blok bełchatowian, którzy prowadzili już 12:8. Norbert Huber do skutecznego bloku dołożył dwa ataki i gospodarze w połowie pierwszej partii prowadzili 14:8. Kolejna przerwa wzięta przez trenera gości i zmiany w składzie też na nie wiele się zdały. Rozpędzona PGE Skra po chwili prowadziła 18:11 i zmierzała do rozstrzygnięcia seta na swoją korzyść. Jastrzębski Węgiel nie poddawał się. Najpierw kontrę wykończył Jakub Bucki, następnie Yacine Louati asem serwisowym zdobył kolejny punkt i jastrzębianie przegrywali 14:18. Gospodarze zaczęli popełniać błędy, a gdy Jurij Gladyr dołożył asa serwisowego PGE Skra prowadziła już tylko 19:16. Kolejne błędy miejscowych i kolejny as, tym razem Szymury, dały wynik 21:20 dla bełchatowskiego zespołu. Potem goście zablokowali Hubera i doprowadzili do remisu. Blok Gladyra na Dusanie Petkoviciu wyprowadził Pomarańczowych na prowadzenie 23:22. Po chwili Yacine Louati doprowadził do setboli. Mimo, że gospodarze wybronili się to końcówka padła łupem Jastrzębskiego Węgla, który wygrał seta numer jeden do 25.
Tak jak w mecz, tak i w drugiego seta, lepiej weszli zawodnicy PGE Skry, 3:0, następnie 6:3 pozwalało im mieć nadzieję, że odmienią losy meczu. Jastrzębianie umiejętnie nie pozwalali odskoczyć rywalom. Najpierw zbliżyli się do nich na dwa oczka, a as Szymury zmniejszył prowadzenie gospodarzy do zaledwie punktu 13:12. Miejscowi zdołali zwiększyć przewagę i prowadzili 17:15, ale goście nie zamierzali odpuścić partii. Nadal walczyli, co szybko im się opłaciło, gdyż Bucki zablokował Ebadipoura i było po 17. Gladyr znów w tym spotkaniu popisał się asem serwisowym i przyjezdni objęli prowadzenie 18:17. Jastrzębianie powiększyli przewagę, ale w decydującą fazę seta wchodzili przy wyniku 21:21. Goście szybko jednak odskoczyli na dwa punkty, prowadząc 23:21 musieli jeszcze chwilę poczekać na końcowe rozstrzygnięcie, ale gdy Bucki zapewnił setbole znów rozegrali dobrą końcówkę ostatecznie zwyciężając w drugim secie do 23.
Trzecią partię goście rozpoczęli od asa Gladyra. Początek może nie należał do łatwych, ale podopieczni Luke'a Reynolds'a zdołali wyjść na prowadzenie 6:4. Gospodarze coraz częściej się mylili co odbijało się na wyniku, który brzmiał 8:4. Czteropunktowa przewaga utrzymywała się niemal przez całego trzeciego seta. Dopiero kiedy Louati skutecznie zamknął kontratak, na tablicy widniał wynik 20:15. Gospodarze powoli godzili się z porażką, a jastrzębianie grali już na coraz większym luzie. Ostatecznie skończyli mecz wygraniem trzeciej partii 25:18.
— Dzisiaj w szatni "Piwko" powiedział przed meczem: "ostatnią porażkę mieli jak jeszcze Jurek grał w Bełchatowie" więc dosyć dawno. I niech tak zostanie. Bardzo się cieszymy, myślę, że plan zrealizowany w stu procentach, przede wszystkim przyjechaliśmy tu walczyć, wiadomo, że gdzieś tam na końcu te trzy punkty były naszym celem, ale przede wszystkim po tej nieszczęśliwej porażce z Warszawą, bo w takiej kategoriach myślę, że trzeba to oceniać, chcieliśmy przyjechać tutaj odbudować się z mocnym przeciwnikiem, no i się udało, dzisiaj się cieszymy z trzech punktów na trudnym terenie — powiedział po spotkaniu Łukasz Wiśniewski, zawodnik Jastrzębskiego Węgla.
PGE Skra Bełchatów – Jastrzębski Węgiel 0:3 (25:27, 23:25, 18:25)
PGE Skra Bełchatów: Petković, Łomacz, Bieniek, Huber, Ebadipour, Sander, Piechocki (libero) oraz Kłos, Mitić, Filipiak
Jastrzębski Węgiel: Al Hachdadi, Kampa, Gladyr, Wiśniewski, Louati, Szymura, Popiwczak (libero) oraz Tervaportti, Bucki, Kosok
Autor: Piotr Muszalski/pm/jastrzebskiwegiel.pl/