Polskie szablistki nie miały sobie równych w zawodach Pucharu Świata w Budapeszcie. W finale Polki pokonały Włoszki i zapisały się w historii drużynowej szabli kobiet.
Angelika Wątor, Zuzanna Cieślar, Marta Puda i Sylwia Matuszak. Po raz pierwszy w takim składzie reprezentacja Polski wystąpiła na międzynarodowych zawodach. I po raz pierwszy w historii - zdobyła złoty medal. Polki przez cały turniej walczyły świetnie, po drodze do finału, eliminując Brazylię, Gruzję, Rosję i Koreę. W finale były lepsze od Włoszek o jedno trafienie.
— Mało osób spodziewało się takiego sukcesu, my też do końca jeszcze w to nie wierzymy — mówi Angelika Wątor, od lat występująca na planszach całego świata — Od ćwierćfinału z Rosją, tak naprawdę, zaczęły się zawody, ustalaliśmy, że wygramy dwa mecze, a potem jakoś to będzie, ale nie pamiętam żebyśmy kiedykolwiek zrobiły taki dobry mecz z Rosją, a w tym składzie walczyłyśmy po raz pierwszy.
Dzień wcześniej Polki nie spisały się podczas zawodów indywidualnych. 24 godziny później nie miały sobie równych w rywalizacji drużynowej.
— Teoretycznie jest to ten sam sport, ale inaczej wygląda rywalizacja drużynowa, a indywidualna i faktycznie, zrobiłyśmy coś niesamowitego, każda miała swoje miejsce w drużynie i każda czuła się naprawdę dobrze, a ja jestem osobą, która w drużynie jest w stanie zrobić wielkie rzeczy — dodaje Wątor.
Sukces polskiej drużyny cieszy tym bardziej, że w swoim składzie ma młode, perspektywiczne zawodniczki. Jedną z nich jest Zuzanna Cieślar, która oprócz startów w zawodach seniorskich, nadal rywalizuje w turniejach młodzieżowców.
— Ten sukces dał mi dużo wiary w to, że możemy zrobić bardzo dobre wyniki, możemy zrobić bardzo dobrą szermierkę na zawodach. Nie chcę sobie stawiać jakiś konkretnych oczekiwań, chcę po prostu dobrze walczyć i dawać wszystko z siebie — mówi Zuzanna Cieślar.
Niestety mimo tak wielkiego sukcesu, Polki już wcześniej straciły szansę na start w Igrzyskach Olimpijskich w Tokio. Po takim sukcesie mogły być stawiane w gronie faworytek do jednego z medali.
— Niestety, ciągnie się za nami wynik z mistrzostw świata, kiedy przegrałyśmy z Węgierkami o pierwszą ósemkę. Była tam sytuacja kiedy wygrywałyśmy mecz i byłyśmy pewne, że jesteśmy w ósemce, ale nasza koleżanka przegrała swój pojedynek wysoko i pożegnałyśmy się z nadziejami — wspomina nieudaną walkę o igrzyska Wątor.
Młody skład drużyny i fakt, że kolejne igrzyska w Paryżu już za 3 lata, daje nadzieję na dobry wynik na francuskim turnieju. Drużyna niebawem zacznie przygotowywać się do zbliżających się mistrzostw Europy.
— Wiele osób mówi, że "następne igrzyska są nasze", bardzo dużo osób w nas wierzy, trochę jest rozczarowanie, bo zrobiłyśmy bardzo dobry wynik, a praktycznie nic za tym nie poszło. Cieszymy się z tego, mamy fajną drużynę, ale nie możemy dać sobie teraz narzucić presji, bo to jest najgorsze co może być — kończy Wątor.
Angelika Wątor i Zuzanna Cieślar na co dzień są zawodniczkami Zagłębiowskiego Klubu Szermierczego. Marta Puda reprezentuje barwy Towarzystwa Miłośników Szermierki. Te trzy panie trenują na planszach sosnowieckiej hali. Popularnością w mieście nie mają się co równać z piłkarzami, hokeistami czy siatkarkami. A przecież kluby, które reprezentują są najbardziej utytułowanymi drużynami Sosnowca.
Cała rozmowa z szablistkami w linku poniżej. Rozmawiał Piotr Muszalski.
Autor: Piotr Muszalski/pm/