Polacy mieli szanse na podium. Słabsze skoki Biało-Czerwonych w 2. serii pozwoliły zająć 4. miejsce w stawce. Najlepsi na skoczni im. Adama Małysza byli reprezentanci Austrii.
Jeszcze przed konkursem drużynowym organizatorzy mieli poważne problemy z pogodą. Z powodu silnych podmuchów wiatru oraz padającego śniegu jury podjęło decyzję o odwołaniu serii próbnej. Konkurs też miał swoje problemy, niektórzy skoczkowie musieli wyczekiwać na belce na lepsze warunki ale poważniejszych opóźnień nie było.
Pierwszym z Biało-Czerwonych, który pojawił się na belce, był Piotr Żyła. Rodowity wiślanin uzyskał 120 metrów. Polska po tej grupie była na 4. miejscu. Następnie 129,5 metra uzyskał Andrzej Stękała. Rewelacyjna odległość i lądowanie wywindowało podopiecznych Michala Dolezala. Chociaż lądowanie Stękały pozostawiało wiele do życzenia to po tej grupie Polacy byli już wiceliderami.
Dawid Kubacki wylądował na 119 metrze. Gorsze skoki rywali pozwoliły Polakom awansować na 1. miejsce. 117,5 metra Kamila Stocha dały polskiej reprezentacji 2. miejsce po pierwszej serii ze stratą 3,4 do liderujących Austriaków.
Żyła w 2. serii poprawił się tylko o metr ale to wystarczyło by Polacy wskoczyli na 1. pozycję. Po tej grupie prowadziliśmy 12 punktami nad Słowenią i 17 nad Austrią. Gorzej w 2. serii spisał się Andrzej Stękała. Tylko 112,5 metra Polaka oznaczało, że spadliśmy na 3. pozycję ze stratą 2,7 punktu do Austriaków.
Przed 3. grupą skoczków znacznie pogorszyły się warunki, które i tak utrudniały przebieg zawodów. Ich wpływ odczuł Kubacki, który musiał dwukrotnie siadać na belce. Jego skok był jednym z najkrótszych w tym konkursie. Fatalne 97 metrów praktycznie przekreśliło szansę Polaków na podium. Spadliśmy na 6. miejsce.
Próba Stocha była znacznie dłuższa ale 116 metrów wystarczyło do zajęcia 4. miejsca. Wygrali Austriacy przed Niemcami i Słoweńcami. Do zwycięzców Biało-Czerwoni stracili punktu 50,1 punktu!
Był to pierwszy w historii konkurs drużynowy Pucharu Świata w Wiśle w którym Polska nie znalazła się na podium. Jutro zawody indywidualne.
Autor: Piotr Muszalski/pm/