Tylko w 3. kwarcie sosnowiczanki nawiązały walkę z wyżej notowanymi rywalkami. Mistrzynie pokazały klasę zwyciężając w Sosnowcu 82:57.
Do Sosnowca przyjechały aktualne mistrzynie Polski z Polkowic. Drużyna, która w swoim składzie ma wiele aktualnych reprezentantek Polski ale bez MVP stycznia w Energa Basket Lidze Kobiet - Stephanie Mavungi.
Polkowiczanki rozpoczęły jak na mistrzynie przystało. Serial 9:0 przerwała dopiero Batabe Zempare ale i tak było to dopiero pierwsze trafienie po 3 minutach gry sosnowieckich koszykarek. Przyjezdne więcej zbierały, lepiej prezentowały się w kontrach po stratach Zagłębia. Sosnowiczanki odpowiadały celnymi rzutami zza łuku Zempare i Miroslavy Mistinovej. Tylko, że zza łuku trafiały też rywalki, które skończyły pierwsze 10 minut prowadząc 27:14.
W 2. kwarcie przyjezdne kontynuowały dobrą passę, tym bardzie, że Zagłębie miało wielkie problemy ze skutecznością. Co innego drużyna z Polkowic. Już w połowie drugiej odsłony w drużynie gości zapunktowało aż 8 zawodniczek, przy tylko 3 koszykarek Zagłębie. To musiało odbić się na wyniku. Po 20 minutach Zagłębie przegrywało 26:47.
W trzeciej kwarcie Zagłębiu udało się zniwelować straty do 13 punktów ale kiedy podopieczne Jordiego Aragonesa zbliżały się do rywalek te odpowiadały celnymi trójkami. Pod koniec trzeciej partii drużyna z Polkowic znów prowadziła ponad 20 punktami.
W decydującą kwartę Zagłębie wchodziło przegrywając 44:63. Ale tu już mistrzynie Polski dosłownie dograły mecz, kontrolując bezpieczną przewagę 20 punktów i wygrywając 82:57. Tak to spotkanie podsumował Maciej Dudzik, asystent trenera Aragonesa.
Zła passa sosnowieckiej drużyny trwa. Słaba skuteczność, brak rozgrywającej z prawdziwego zdarzenia, kontuzje i krótka ławka. I najprawdopodobniej z tymi problemami przyjdzie im przystąpić do turnieju o Puchar Polski, który już w piątek rozpocznie się w Sosnowcu.
Autor: Piotr Muszalski/pm/