Zabrzanie wygrali mecz z bezpośrednim rywalem w walce o spadek. Górnik wygrał ze Śląskiem Wrocław 2:0 choć zwycięstwo mogło być znacznie wyższe.
Pomimo ubiegłotygodniowej wygranej zabrzanie nadal byli uwikłani w walkę o utrzymanie. Śląsk był jeszcze w gorszej sytuacji i nie było tajemnicą, że obie drużyny bardzo potrzebują punktów. Jednak w spotkaniu przy Roosevelta to Górnicy wyglądali na takich, którym bardziej zależy. Już w 11. minucie Piotr Krawczyk otworzył wynik.
Jeszcze większej urody był gol Kanjiego Okunuki a to za sprawą rajdu Borisa Sekulicia i jego pięknej asysty. Już przed przerwą Śląsk wyglądał jak znokautowany bokser. W drugiej części Górnik mógł a nawet powinien podwyższyć prowadzenie. Lukas Podolski, Krawczyk czy Mateusz Cholewiak - każdy z nich miał stuprocentową sytuację, której nie wykorzystał.
To był wręcz festiwal niewykorzystanych szans ale tylko z jednej strony. Śląsk praktycznie nie istniał. Jedyne do czego będzie mógł się przyczepić Jan Urban po meczu to skuteczność swoich piłkarzy. Górnik wygrał zasłużenie i znacznie poprawił swoją sytuację odnośnie walki o utrzymanie.
Tak mówił po spotkaniu Piotr Krawczyk - strzelec pierwszej bramki.
Górnik Zabrze - Śląsk Wrocław 2:0 (2:0)
1:0 - Piotr Krawczyk 11'
2:0 - Kanji Okunuki 44'
Górnik Zabrze: Bielica – Sekulić, Bergström, Jensen, Janża, Rasak, Pacheco, Okunuki (74′ Cholewiak), Yokota (90′ Mvondo), Podolski, Krawczyk (87′ Olkowski)
Śląsk Wrocław: Leszczyński – Bejger, Greatarsson, Yeboah, Jastrzembski (70′ Samiec-Talar), Nahuel, Schwarz, Bukowski (70′ Rzuchowski), Szwedzik (60′ Łyszczarz), Konczkowski, Poprawa
Żółte kartki: Pacheco, Podolski – Schwarz, Jastrzembski, Poprawa, Nahuel
Autor: Piotr Muszalski/pm/