Będąca w świetnej formie szczecińska Pogoń pokazała moc w Gliwicach. Mecz był kilkukrotnie przerywany ale to nie pomogło chorzowianom, którzy przegrali 0:3.
Kibice po raz kolejny wykupili wszystkie bilety, na pewno sprzyjała temu wyjątkowa okazja, otóż był to ostatni mecz Niebieskich na stadionie przy Okrzei, gdyż chorzowski Ruch kolejny raz w roli gospodarza wystąpi na Stadionie Śląskim. I od samego początku było widać, że podopieczni Jarosława Skrobacza chcą godnie się pożegnać z Gliwicami.
Zaatakowali od pierwszych minut a najgroźniej było po strzale Miłosza Kozaka. Niestety, tej intensywności wystarczyło tylko na kilka minut, bo Pogoń rozpędzała się z każdą akcją. Ruch w końcu popełnił błąd, przy wyprowadzaniu piłki futbolówka trafiła do Kamila Grosickiego, skrzydłowy miał miejsce i czas do strzału ale zdecydował się na podanie do Fredrika Ulvestada a Norweg dał prowadzenie przyjezdnym.
Na takie wydarzenia Ruch odpowiedział strzałem Tomasza Swędrowskiego, który wylądował na słupku. Następnie pojawiły się problemy z dokończeniem pierwszej połowy, gdyż kibice Ruchu postanowili pożegnać się z Gliwicami potężnym pokazem pirotechnicznym. Dym z rac opadł na murawę i sędzia musiał przerwać spotkanie na dobre kilka minut.
Po zmianie stron Kamil Grosicki wrzucił wyższy bieg. Najpierw podwyższył prowadzenie strzałem z rzutu karnego, następnie jego podanie zostało przecięte przez Macieja Sadloka i wpadło do siatki. Trafienie z 63. minuty praktycznie zamknęło mecz, gospodarze nie mieli już pomysłu i wiary na korzystny rezultat i przegrali szóste spotkanie po powrocie do PKO BP Ekstraklasy.
- Przegraliśmy wysoko, nie wykorzystaliśmy swoich szans, szczególnie do przerwy. Strat bramek nawet nie chce mi się już komentować. Mówiliśmy wielokrotnie, że w tej lidze jeśli będziesz popełniał proste błędy, to cię bardzo szybko zweryfikują. Tak właśnie dziś znowu było. Proste indywidualne zachowania decydują o tym, że przegrywamy, a wiedzieliśmy, że w dzisiejszym spotkaniu błędy nie będą wybaczone ze względu na dyspozycję Pogoni, która w ostatnich spotkaniach pokazuje naprawdę kapitalną piłkę. Jest bardzo dobrze dysponowana, szczególnie po przejęciu, w ataku szybkim. Ma atuty, wykorzystała to, co ma najlepsze. Myślę, że zasługiwaliśmy przynajmniej na tę jedną bramkę, ale kapitalnie bronił bramkarz gości. W kilku sytuacjach zachował się bardzo dobrze, uratował Pogoń od straty bramki. Odniosła zasłużone zwycięstwo i za to gratulacje. Jest w tak dobrej dyspozycji, że nie tylko Ruch miałby z nią problemy. Nie chcieliśmy się cofać, grać tylko na swojej połowie, czekać przy wyniku 0:0 na swoje okazje. Chcieliśmy grać do przodu. Wydaje się, że sytuacji można było stworzyć nawet więcej. Porażka z pewnością boli, ale trzeba już patrzeć na pozostałe spotkania - powiedział po spotkaniu trener Ruchu Jarosław Skrobacz.
Ruch w następnej kolejce zmierzy się na wyjeździe z łódzkim Widzewem.
Ruch Chorzów - Pogoń Szczecin 0:3 (0:1)
0:1 Fredrik Ulvestad, 29 min.
0:2 Kamil Grosicki z rzutu karnego, 57 min.
0:3 Maciej Sadlok, samobójcza, 63 min.
Ruch: Bielecki - Wójtowicz (90 Długosz), Szymański, Sadlok, Bartolewski - Podstawski - Swędrowski (90 Foszmańczyk), Letniowski (69 Michalski) - Kozak, Firlej (69 Szczepan), Feliks (80 Steczyk).
Pogoń: Cojocaru - Wahlqvist (87 Stolarski), Zech, Malec, Koutris - Biczachczjan (71 Przyborek), Ulvestad, Kurzawa (71 Gamboa), Gorgon, Grosicki (71 Fornalczyk) - Koulouris (76 Zahović);
Żółte kartki: Bartolewski, Podstawski - Kurzawa, Gorgon, Fornalczyk.
Widzów: 9 236.
Autor: Piotr Muszalski/ruch/pm/