Medaliki po raz kolejny w tym sezonie musieli gonić wynik. Udało się strzelić bramkę ale to wystarczyło tylko do remisu. Raków Częstochowa zremisował z Cracovią 1:1.
Pierwszy kwadrans to było badanie się obu drużyn, żaden z zespołów nie chciał zaryzykować ale też trzeba przyznać, że i jednym i drugim z trudem przychodziło wymienienie 4-5 podań. Gra się nie kleiła ale w 11. minucie Cracovia zaskoczyła Raków jednak na wysokości zadania stanął Vladan Kovacević, który wyszedł z bramki niemal za pole karne i obronił wyśmienitą sytuację Benjamina Kallmana.
Po kilku minutach Raków odpowiedział kombinacyjną akcją którą technicznym strzałem bramkarza gości chciał zaskoczyć Vladislav Kochergin ale defensywa Cracovii dobrze zareagowała w tej sytuacji.
Cracovia jednak była bardziej konkretna co udokumentowała golem w 25.minucie, gdy to po rzucie rożnym najlepiej w polu karnym odnalazł się Virgil Ghita, pokonując głową golkipera Rakowa. Częstochowianie próbowali odpowiedzieć, w 33.minucie mieliśmy wielkie zamieszanie w polu karnym Cracovii, trzykrotnie w tej sytuacji strzelali gospodarze ale jedyne co wywalczyli to rzut rożny.
Jeszcze więcej szczęścia mieli goście w końcówce pierwszej połowy, gdy Raków znów stworzył sobie dogodną szansę na wyrównanie ale z dosłownie 5 metrów bramkarza Cracovii nie zdołał pokonać Kochergin.
Po zmianie stron już 49. minucie w polu karnym znalazł się Sonny Kittel a jego strzał minimalnie minął bramkę bronioną przez Sebastiana Madejskiego. 5 minut później, kolejne zamieszanie w polu karnym ale po strzale Kochergina Raków osiągnął tylko rzut rożny.
Z minuty na minutę Raków coraz bardziej dominował nad zespołem Cracovii, ta potrafiła się odgryzać ale bardzo rzadko i niecelnymi uderzeniami. Raków dominował ale nie wiele z tego wynikało, posiadanie piłki było po stronie gospodarzy ale brakowało konkretów, defensywa Cracovii spisywała się nad wyraz dobrze, często też łapiąc Czerwono-Niebieskich na spalonych.
W grze podopiecznych Dawida Szwargi było coraz więcej nerwów, kolejne akcje nie przynosiły rezultatów co pokazała choćby świetna okazja Bartosza Nowaka z 78. minuty, kiedy wydawało się, że lekko uderzona przez napastnika piłka wtoczy się do bramki gości ale futbolówka minęła słupek.
Chwilę potem Nowak strzelił zza pola karnego, taki spadający liść nie wylądował jednak w bramce. Trener Rakowa próbował jeszcze rotować składem. Wprowadzony Dawid Drachal od razu zdecydował się na uderzenie w polu karnym ale zostało one zablokowane.
W 87. minucie inny rezerwowy Deian Sorescu, wpadł odważnie z lewej strony pola karnego i został sfaulowany przez Takuto Oshimę. Po wideo weryfikacji sędzia Raczkowski wskazał na 11. metr a z niego nie pomylił się inny rezerwowy Bartosz Nowak.
Nowak w doliczonym czasie gry chciał zaskoczyć Madejskiego strzałem z dystansu ale bramkarz Cracovii złapał to uderzenie. Jeszcze lepszą okazję miał ten zawodnik kilka minut później gdy otrzymał podanie od Kochergina ale uderzył wprost w bramkarza zespołu z Krakowa.
Raków Częstochowa - Cracovia 1:1 (0:1)
25. Ghiță - 88. Nowak
Raków: V. Kovačević – Rundić, Racovițan, Tudor – Plavšić, Lederman (82. A. Kovačević), Koczergin, J. Silva (82. Drachal) – Kittel (64. Nowak), Cebula (70. Sorescu) – Crnac (46. Piasecki).
Cracovia: Madejski – Kakabadze (82. Śmiglewski), Hoskonen, Ghiță, Jugas, Atanasov (82. Rapa), Oshima, Skovgaard (71. Jaroszyński), Bochnak (66. Rakoczy), Makuch. Källman (82. Knap).
Autor: Piotr Muszalski/pm/