Katowicka Specjalna Strefa Ekonomiczna podsumowała 2024 rok, w którym zadeklarowano 2,7 mld zł nakładów inwestycyjnych, a KSSE wydała 92 decyzje o wsparciu inwestycji. To o 9 decyzji więcej niż w 2023 roku, ale aż 700 mln zł mniej nakładów. Rafał Żelazny, prezes KSSE tłumaczy, że spadek związany jest z koniunkturą na globalnych rynkach, a także sytuacją międzynarodową i wewnętrzną. Niemniej jednak KSSE pozostaje najlepszą strefą w Polsce i Europie, a wynik inwestycyjny i tak znacznie przebił prognozy, zauważa w swoim artykule Marcin Śliwa.
— Jednym z pierwszych wewnętrznych wyzwań było zderzenie się z tym jak wygląda sytuacja gospodarcza, jakie są KPI firmy (kluczowe wskaźniki efektywności, red.) i co możemy osiągnąć, oczywiście mając z tyłu głowy wyniki z 2023 roku kiedy byłem członkiem zarządu reprezentując podstrefę tyską — mówi Rafał Żelazny, prezes Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.
Zwraca przy tym uwagę na 3-4 główne czynniki, które w minionym roku nie sprzyjały realizowaniu dużych inwestycji.
— Dla inwestora, zwłaszcza zagranicznego, kluczowa jest stabilność i brak niepewności. To nie był dobry rok pod względem stabilności rozumianej zarówno pod kątem bezpieczeństwa energetycznego, bezpieczeństwa przepływów towarów, jak i bezpieczeństwa wręcz fizycznego — podkreśla prezes KSSE.
Kolejnym istotnym czynnikiem dla inwestorów, któremu nie sprzyjała ubiegłoroczna koniunktura, to koszty inwestycji, dla których prezes katowickiej strefy wyróżnia trzy najważniejsze elementy.
— Pierwszym jest dostępność ziemi i cena. Tu oczywiście kończą się łatwe tereny inwestycyjne. Dzisiaj znaleźć greenfield w Katowicach to rzecz niemożliwa. Oczywiście można znaleźć greenfield w innych miastach, ale nie jest to łatwe, więc dostępność tego też się kurczy — zaznacza Rafał Żelazny.
Rok 2024 był wyjątkowy także z innego powodu. Do tej pory palma pierwszeństwa w tym zakresie zarezerwowana była dla firm z sektora "ciężkiego", czyli np. branży stalowej, budowlanej etc. W 2024 roku po raz pierwszy w historii KSSE największym wynikiem inwestycyjnym mogły pochwalić się podmioty z sektora spożywczego. Biorąc pod uwagę wartość zadeklarowanych nakładów inwestycyjnych udział firm z branży spożywczej wyniósł 37 proc.
Liderem jest spółka Tymbark, która za 321 mln zł rozbuduje istniejący zakład w Tychach, dzięki czemu zwiększy jego zdolności produkcyjne.
— Inwestycja, o której mówimy, nie jest to li tylko inwestycja w pełni automatyczny magazyn składowania, ale jest to inwestycja w zakup i uruchomienie nowej linii produkcyjnej soków w technologii aseptycznej — mówi Michał Ogorzały, członek zarządu spółki Tymbark.
Inwestycja na poziomie 321 mln zł to spore przedsięwzięcie. Co sprawiło, że spółka zdecydowała się ją realizować w tak trudnym momencie?
— Z tą inwestycją czekamy w zasadzie od pandemii. Mieliśmy z tyłu głowy, że będzie taka potrzeba de facto ponad 4 lata temu, ale wszystko zamarło wraz z pandemią. Sceptycyzm inwestycyjny przeszedł na najwyższe pułapy. Teraz też nadchodzi trudny czas, ale to, że nasi właściciele i akcjonariusze są ludźmi odważnymi sprawiło, że ta inwestycja się ziściła. Liczymy na to, że wszystko ułoży się politycznie, a dla nas biznesowo i będziemy mogli dalej inwestować — mówi Michał Ogorzały.
— Pracujemy nad strategią firmy. 31 grudnia 2026 roku zgodnie z prawem polskim i europejskim kończą się zezwolenia dla podmiotów strefowych wydanych w tzw. poprzednich przepisach. To znaczy, że od 31 grudnia 2026 mnóstwo firm nie będzie już ponosiło opłaty na rzecz strefy, co dla nas oznacza oczywiście spadek przychodów — mówi Rafał Żelazny.
Wyzwaniem dla KSSE będzie to jak zniwelować ten ubytek przychodów. Ambicją nowego Zarządu KSSE jest przyciągnięcie i zrealizowanie wielkiej rozwojowej inwestycji dla całego regionu.
/rs/