Skoro ponad trzy lata temu w umowie społecznej zgodziliśmy się i uzgodniliśmy system wygaszania polskiego górnictwa, to wara tym wszystkim, którzy w tym systemie chcą tak namieszać, żeby wszystko co zapisane stało się nieaktualne — tak przewodniczący Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności komentuje w Radiu Katowice projekt rozporządzenia Ministerstwa Klimatu i Środowiska zaostrzający normy jakości dla węgla.
— Oponujemy przeciwko zapisom rozporządzenia, które minister Hennig-Kloska przygotowała. Mamy sojusznika w pracodawcach i Ministerstwie Przemysłu. Myślę że tę bitwę wygramy — dodaje Dominik Kolorz.
Zgodnie z projektem resortu klimatu, za 5 lat miałby wejść w życie zakaz sprzedaży gospodarstwom domowym niektórych sortymentów węgla. Dopuszczone do obrotu mają być paliwa typu orzech i groszek przeznaczone dla klasowych urządzeń grzewczych spełniających określone normy. W ocenie skutków regulacji projektu wskazano, że pozwoli to pozyskać środki w ramach KPO na poprawę jakości powietrza. Związkowcy wystosowali pismo do minister Pauliny Hennig-Kloski, w którym zażądali wycofania projektu rozporządzenia.
— Wejście w życie tego rozporządzenia wywraca do góry umowę społeczną. Mocno przewróciłoby też negocjacje notyfikacyjne. Dlatego z naszej strony jest zdecydowane stanowisko, że to rozporządzenie najzwyczajniej w świecie jest złe — ocenia Dominik Kolorz.
Przewodniczący Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności oczekuje od resortu klimatu, aby zaangażował się w to, co zapisane jest w umowie społecznej.
— Chodzi przede wszystkim o promocję nowych niskoemisyjnych i bezemisyjnych technologii w energetyce, technologii związanych z produkcją węgla, który w zasadzie jest bezsmogowy — wymienia gość Radia Katowice. — Odkąd Ministerstwo Klimatu powstało, promuje się przede wszystkim wiatraki, fotowoltaikę, pompy ciepła i tak dalej. Nie mam nic przeciwko temu, tylko miejmy równe zasady i przestrzegajmy prawa, które wspólnie podpisaliśmy. Każdy rząd, skąd się nie wywodzi, bierze na siebie ciągłość rządzenia — dodaje Dominik Kolorz.
Zapytany czy związkowcy otrzymali odpowiedź z Ministerstwa Klimatu i Środowiska na ich pismo, przewodniczący Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności odpowiedział: "Nie ma i szczerze mówiąc nie spodziewam się, że będzie".
Dominik Kolorz wskazuje, że nie tylko związki zawodowe są przeciwne zapisom projektu rozporządzenia.
— Mamy sojusznika w pracodawcach i Ministerstwie Przemysłu. Myślę że tę bitwę wygramy — ocenia w Radiu Katowice.
— Taka propozycja jest bardzo przyzwoita — mówi w Radiu Katowice Dominik Kolorz o zaproponowanej przez rząd płacy minimalnej w 2025 roku na poziomie 4626 zł brutto. Będzie ona teraz tematem rozmów w ramach Rady Dialogu Społecznego.
— Propozycja wszystkich organizacji związkowych reprezentatywnych zasiadających w Radzie Dialogu Społecznego była wyższa o 24 złote od propozycji z którą wychodzi rząd. Jestem tutaj optymistą i myślę, że po raz pierwszy od dłuższego czasu będzie być może nawet i porozumienie co do płacy minimalnej. Pewnie pracodawcy będą przeciw, bo oni zakładali dużo niższy poziom, ale między rządem a związkami zawodowymi może być zbliżenie. Myślę że o 24 złote nie pokłócimy się na noże — uważa przewodniczący Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności.
Dominik Kolorz skomentował również stanowisko Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców. Adam Abramowicz ocenia bowiem, że propozycja rządu przewidująca podniesienie w 2025 roku płacy minimalnej o 7,6 proc. to zła wiadomość, a stracić mogą zarówno pracodawcy, jak i konsumenci, na których przerzucony zostanie wzrost cen.
— Za każdym razem kiedy płaca minimalna jest podwyższana, pracodawcy podnoszą larum, że spowoduje to o wiele gorszą sytuację przedsiębiorstw, że będzie to przerzucane na konsumentów i tak dalej. Wiele z tych rzeczy się nie dzieje. Pracodawca, szczególnie ten prywatny, dba bardziej o własną kieszeń. Jest to zrozumiałe. Powiedzmy sobie jednak szczerze, że czas konkurowania w gospodarce wysokością wynagrodzeń w Polsce się już skończył. To se ne vrati, jak mawiają Czesi — mówi gość Radia Katowice.
— Zdecydowanie nie widzimy tutaj pola do dyskusji — podkreśla w Radiu Katowice Dominik Kolorz komentując projekt Polski 2050 dotyczących zwiększenia liczby niedziel handlowych.
— Nie po to tworzyliśmy obywatelską inicjatywę dotyczącą wolnych niedziel, żeby w tej chwili siadać z powrotem do negocjacji i mówić o tym, że trzeba wydłużyć czas pracy pracownikom, którzy pracują w sieciach wielkopowierzchniowych w handlu — mówi przewodniczący Śląsko-Dąbrowskiej "S".
Zdaniem Dominika Kolorza obecna ustawa jest skonstruowana "tak jak jest" i niech tak pozostanie.
— Po pierwsze, Polacy przyzwyczaili się i potrafią poruszać się w innym, trochę normalniejszym świecie niż cały czas przychodzić do galerii handlowych i spędzać tam niedzielne popołudnia. Mamy badania, z których wynika, że większość jest za utrzymaniem obecnego systemu wolnych niedziel w handlu. Po drugie, jednoznaczne są głosy pracownic, bo większość pracujących w handlu to kobiety, że jeśli wolne niedziele będą z powrotem pracującymi, to odejdą do innej pracy. Po trzecie, żadne wynagrodzenie nie zrekompensuje nikomu braku możliwości bycia z rodziną, a to był chyba najfajniejszy element wprowadzenia wolnych niedziel dla pracowników w handlu — wymienia gość Radia Katowice.
Zawsze jesteśmy w centrum wydarzeń. Dyskutujemy o problemach ważnych dla kraju i regionu. Zadajemy trudne pytania, zmierzamy do sedna sprawy. Wykładamy kawę na ławę.