680 górników z kopalni Kazimierz-Juliusz w Sosnowcu odebrało już umowy przenoszące ich do Katowickiego Holdingu Węglowego.
— 148 osób jest na urlopach i zwolnieniach i będzie odbierało umowy po powrocie do pracy. Pozostała nam więc niecała setka pracowników, którzy umów nie odebrali — zaznaczył Wojciech Jaros, rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego.
Jak dodał: "Kolejnym działaniem dla tych, którzy podjęli decyzję o przejściu, jest przeprowadzenie badań lekarskich, psychologicznych i zgłoszenie się w kopalniach, do których zostali skierowani".
W kopalni Kazimierz-Juliusz działa także specjalny punkt informacyjny dla górników. Jednocześnie władze Katowickiego Holdingu Węglowego poinformowały, że zajęcia komornicze nie dotyczą mieszkań górników a czynszów, które płacą oni kopalni. Wcześniej lokatorzy mieszkań zakładowych dostali pisma o "zajęciu wierzytelności". Holding uspokaja, że nie mogą on prowadzić do naruszenia praw lokatorów, w tym eksmisji.
Ponadto nadzór górniczy będzie kompleksowo sprawdzał kopalnie, których pracownicy zostali poszkodowani w wypadkach. Kontrole te będą prowadzone niezależnie od dochodzeń zwykle prowadzonych po najcięższych zdarzeniach.
— Będą miały one bardzo szeroki zakres — zapowiada Wyższy Urząd Górniczy.
Sprawdzane będzie wszystko, począwszy od szkoleń pracowników, wyposażenia załogi, organizacji pracy, po zawierane umowy z kontrahentami wykonującymi usługi w ruchu zakładów górniczych.
W ciągu dziewięciu miesięcy tego roku było już 20 wypadków śmiertelnych w górnictwie. To prawie tyle samo co w całym 2013 roku.
— To wymaga stanowczej reakcji. Musimy zatrzymać niepokojący trend. Niewykluczone, że niektóre wypadki lekkie umykają statystyce, nie są zgłaszane lub ukrywane. Dlatego musimy zdyscyplinować przedsiębiorców, a zwłaszcza dozór wyższy i średni w kopalniach — podkreślił Mirosław Koziura, prezes WUG.
Autor: Dorota Stabik