Wstrzymano poszukiwania górnika uwięzionego po poniedziałkowym wybuchu w kopalni Mysłowice-Wesoła.
Powodem jest niebezpieczne stężenie gazów, w tym głównie metanu, co mogłoby grozić wybuchem.
Razem z zastępem penetrującym strefę niebezpieczną wycofano do bazy pozostałych ratowników wykonujących tam prace przygotowawcze, w tym zajmujących się uruchomieniem klimatyzatora.
Teraz ratownicy sprawdzają dokładnie wyniki badań i czekają na poprawę warunków pod ziemią.
Choć ratownicy mają do przejścia, w miejsce, gdzie powinien być 42-letni kombajnista, krótki odcinek, bo zaledwie 600 metrowy, w takich warunkach jakie panują ponad 660 metrów jego pokonanie może trwać bardzo długo, przyznaje Grzegorz Standziak ze sztabu akcji.
Do wybuchu metanu doszło w poniedziałek ponad 660 metrów pod ziemią. Jeszcze tego samego dnia udało się na powierzchnię wydobyć 36 górników. Większość z nich trafiła do śląskich szpitali, stan czterech jest krytyczny. Wciąż nieznany jest los 42-letniego kombajnisty, który został pod ziemią.
Autor: Monika Krasińska