Z końcem 2024 roku zakończył się prowadzony w 7. województwach pilotażowy program Krajowej Sieci Kardiologicznej. Jak mówił w Radiu Katowice dyrektor Śląskiego Centrum Chorób Serca profesor Piotr Przybyłowski teraz czas na podjęcie decyzji w sprawie wprowadzenia tego systemu w całej Polsce.
"Czekamy na ustawę o sieci kardiologicznej, która jest w Sejmie w tej chwili. Na pewno w styczniu jej nie będzie, znając proces legislacyjny. Sieć kardiologiczna umożliwiła ponad 8400 osobom w województwie śląskim porady kardiologiczne i leczenie w czterech dużych grupach rozpoznań. w tym pilotażu stworzono rodzaj ścieżki, koordynatorów, że ten pacjent nie pozostaje zawieszony w próżni."
Jak powiedział profesor Przybyłowski po zakończeniu pilotażu placówka musi wrócić do o wiele mniejszych limitów zabiegów.
Po uchwaleniu ustawy, kolejnym krokiem będzie wydanie rozporządzenia, dotyczącego kryteriów kwalifikacji do sieci.
W 2024 roku w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu przeprowadzono 50 transplantacji serc, w tym 12 transplantacji serc u pacjentów poniżej 18 roku życia. W ubiegłym roku lekarze z Zabrza przeprowadzili także transplantacje serca u najmłodszego dziecka w Polsce oraz dwie retransplantacje serc u dzieci.
"To ponad 86 tysięcy porad, których udzieliliśmy, 1700 operacji kardiochirurgicznych, 2600 koronarografii, 1300 plastyk, ponad tysiąc wszczepionych urządzeń, 60 transplantacji płuc, 50 przeszczepów serca w tym 12 u osób poniżej 18 roku życia. To pokazuje skalę tego, jak jesteśmy w stanie społeczeństwu pomóc."
W minionym roku lekarze z Zabrza przeprowadzili także transplantacje płuc m.in. u 16-latka chorującego na rzadką chorobę genetyczną -zespół Birta-Hogga-Dubégo.
Lekarze kardiolodzy alarmują, że coraz więcej młodych dorosłych boryka się z chorobami serca. Jak mówi dyrektor Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu profesor Piotr Przybyłowski powszechnie uważa się, że choroby serca dotyczą głównie osób starszych, a to nieprawda. Jak dodał wiele zależy od nas samych.
"To przede wszystkim model tego jak żyjemy, co jemy, poziom stresu. Tutaj trudno mówić, oczywiście poza genetycznie uwarunkowanymi zespołami, kogo te choroby dotkną a kogo nie. Mogą dotknąć każdego, natomiast to, w jaki sposób żyjemy, przede wszystkim kwestia ruchu – tutaj bardzo bym do tego zachęcał – redukcja masy ciała, kontrola glikemii, kontrola nadciśnienia tętniczego, ni i przede wszystkim ruch, ruch i jeszcze raz ruch."
Według badań przeprowadzonych przez amerykańskich naukowców – coraz więcej młodych osób doznaje zawału serca i mierzy się z innymi chorobami układu krążenia. Choroby układu krążenia są główną przyczyną śmierci na całym świecie.
Państwa i moim gościem jest dyrektor Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu profesor Piotr Przybyłowski. Dzień dobry panie profesorze.
Dzień dobry państwu, dzień dobry panu.
Chciałoby się zacząć słowami piosenki: „Czterdzieści lat minęło…”. To było dobre czterdzieści lat?
To było wspaniałe czterdzieści lat sukcesu Polski, sukcesu polskiej kardiologii, to czas w którym nadrobiliśmy ten dystans dzielący nas do wiodących krajów na świecie i to czas ogromnego sukcesu -tak, jak mówię- i Polaków, i polskiej kardiologii.
A rok 2024 -no bo styczeń to czas podsumowań- był najlepszym rokiem, jeśli chodzi o pracę ośrodka i waszych lekarzy?
Tak, do doskonały rok, ale ponieważ to styczeń, to jako przedstawiciel służby zdrowia pozwólcie państwo, że złożę życzenia przede wszystkim zdrowia na ten rok. Ten ostatni rok, to proszę państwa, imponujące liczby, ale też wyniki. To ponad 86 000 porad które udzieliliśmy, 1 700 operacji kardiochirurgicznych, 2 600 koronarografii, 1 300 plastyk, ponad 1 000 wszczepionych urządzeń, 60 transplantacji płuc, 50 transplantacji serca, w tym 12 u osób poniżej 18. roku życia. To coś czym się szczycimy, ale to też również pokazuje skalę tego, jak jesteśmy w stanie społeczeństwu pomóc.
Ale jednocześnie panie profesorze były też wspólnie z chirurgami operacje równoczesnej transplantacji serca i nerki.
Tak. To druga tego typu operacja, którą przeprowadziliśmy wspólnie z kolegami ze szpitala przy Francuskiej w Katowicach, ale kiedyś historycznie, to również płuca z nerką, płuca z wątrobą. Tych chorych, którzy mają takie schorzenia, które mówiąc kolokwialnie, doprowadzają do końca pracy narządów kilku, jest wiele. W takich sytuacjach trzeba te narządy wymieniać wspólnie, stąd ta operacja.
Panie profesorze, jeśli chodzi o wymienianie tych narządów, to w przypadku nerki czy wątroby czasem można pozyskać od żyjących dawców, w przypadku serca nie ma takiej możliwości. Jak to jest w ogóle z pozyskiwaniem tych organów? Jest łatwiej niż było jeszcze kilka lat temu?
Powiedziałbym tak, że ta świadomość rośnie, natomiast my musimy pamiętać również, że stan zdrowia społeczeństwa jest taki jaki jest, w związku z czym zarówno biorcy, jak i dawcy pochodzą z tej samej populacji. Bardzo często zdarza się, że mamy możliwości pobrania narządów, które biologicznie są złe, w związku z czym wzrasta wtedy ryzyko takiego zabiegu. Natomiast przeprowadzamy wiele akcji tutaj w środowisku, które uświadamiają nas, że to co jest dla nas wspólne i nieuniknione w życiu, to można wykorzystać, tym starożytnym non omnes moriar - nie cały umrę, przekazując nasze narządy po śmierci.
No właśnie, sam pan powiedział, że te nasze narządy, które możemy przekazać innym, nie są w najlepszym stanie. Jaka jest wtedy odpowiedzialność lekarzy, którzy przyjeżdżają do potencjalnego dawcy, patrzą i okazuje się, że to serce jest nie do użytku dalszego i co wtedy dzieje się w Śląskim Centrum Chorób Serca, gdzie wszystko jest już gotowe?
To nie jest tak, że decyzja o wycofaniu się z transplantacji w jakikolwiek negatywny sposób wpływa na pacjenta, którego mamy w Śląskim Centrum. Duża część, coraz większa część chorych, którzy oczekują na przeszczepienie serca, są na wspomaganiu tzw. urządzeniami do mechanicznego wspomagania krążenia, czyli sztuczną lewą komorą. To jest tak troszeczkę, jak w leczeniu nerką zastępczą, czyli w dializoterapii, że chory kiedy nie dochodzi do przeszczepienia zostaje na tym wspomaganiu. Ale oczywiście nie dotyczy to każdego chorego. Każdego roku, co jest naszym największym smutkiem, odchodzi kilka osób oczekując na ten narząd. Do tego stanu idealnego, kiedy będziemy w stanie uratować wszystkich, niestety musimy ciągle dążyć.
Wczoraj agencje informowały o przełomie, bo chyba pierwszy raz w Polsce taka sytuacja miała miejsce. Wiadomo, że serce może być transportowane zaledwie 3-4 godziny maksymalnie, a wczoraj doszło do -przynajmniej taka informacja się pojawiła- operacji, do transplantacji serca, dawca był na Litwie a transport serca trwał 7 godzin i wszystko jest w porządku. Jak to w ogóle jest możliwe? To przełom w technologii transportu serca?
To wymaga oczywiście odpowiedniej technologii. W przeszczepianiu nerki takie systemy perfuzji zewnątrzustrojowej istnieją od wielu lat umożliwiając przeszczepienie tych narządów w dłuższym czasie. Natomiast w sercu jest to rzeczywista nowość. To jest urządzenie, które zapewnia bicie serca poza organizmem człowieka w tzw. normotermii, czyli temperaturze naszego ciała, i to serce bijąc zachowuje wszystkie swoje biologiczne właściwości. Mało tego, to serce które znajduje się zewnątrzustrojowo, poddawane konkretnym farmakologicznym działaniom poprawia się -to nazywamy kondycjonowaniem tego narządu- i przez kilka godzin pobytu, często te narządy są lepsze niż w momencie pobrania. To jest absolutna przyszłość. To jest technologia niezwykle kosztowna, to jest technologia która znacząco zwiększyła liczbę przeszczepianych serc w Stanach Zjednoczonych i myślę, że to absolutnie nas czeka.
To teraz o Krajowej Sieci Kardiologicznej chciałbym porozmawiać bo w grudniu skończył się pilotaż. Zapytam tak: co dalej? Jak pan to widzi?
Czekamy na ustawę o sieci kardiologicznej, która jest w Sejmie w tej chwili.
Przedstawiciele rządu zapewniali, że jeszcze w styczniu zostanie uchwalona.
To mamy jeszcze 10 dni panie redaktorze, ale na pewno w styczniu jej nie będzie, znając procesy legislacyjne. Natomiast, co ja chciałbym powiedzieć, sieć kardiologiczna umożliwiła ponad 8 400 osobom w województwie śląskim porady kardiologiczne i leczenie w czterech dużych grupach rozpoznań. Co jest bardzo ważne w tym pilotażu, to stworzono rodzaj ścieżki, koordynatorów, że ten pacjent nie zostaje zwieszony w próżni, nie dostaje kilku kartek, „pan załatwi to, to i to”, tylko koordynator towarzyszy temu choremu na ścieżce uzyskania bardzo nowoczesnej pomocy. To proszę państwa jest ogromny skok, chociażby w implantacji urządzeń stosowanych w zaburzeniach rytmu czy przezskórnych zastawek, tej grupy chorych, która z naturalnego wydłużania się życia i chorobowości społeczeństwa będzie rosła. Tak jest na całym świecie.
Na razie jest zawieszenie. Co to dla was oznacza, jako ośrodka?
Dla nas oznacza to, że wróciliśmy do warunków ryczałtowych sprzed istnienia sieci, czyli w dużej grupie chorych do limitowanych zabiegów.
Było a jest?
Zrobiliśmy w ubiegłym roku na przykład ponad 350 implantacji zastawek aortalnych przezskórnych i 500 według propozycji ryczałtów, które otrzymaliśmy. Wracamy do liczby 130.
Trochę to smutne.
Myślę że tak, ale to jest kwestia zawirowań organizacyjnych i właściwie całe moje życie zawodowe, a już na pewno życie na stanowisku kierowniczym, wiąże się z bardzo duża dozą niepewności, jak ten rok będzie wyglądał. Natomiast choroby serca są takim obszarem, gdzie wszyscy musimy wykazać się zdrowym rozsądkiem i na pewno nikomu z powodu tego, że nie ma zapisanego limitu będzie wstrzymana w realnym czasie pomoc.
O ludziach młodych teraz porozmawiajmy. Przeprowadziliście w zeszłym roku badania przesiewowe u dzieci dotyczące cholesterolu, ale też badania amerykańskich naukowców pokazują, że coraz młodsi ludzie chorują na serce. Z czego to wynika? Czy to tylko i wyłącznie kwestia naszych rodziców?
Może zacznę od tego programu „Lipidogram dla pierwszaka”. To rzeczywiście pierwszy tego typu program w Polsce, gdzie przy zgodzie rodziców, współpracy szkół i rodziców, przeprowadziliśmy przesiewowe badania na poziom cholesterolu wśród pierwszaków. To jest niezwykle ważne, bo to że identyfikujemy grupę ryzyka bardzo wcześnie, a w wielu schorzeniach, które mają podłoże rodzinne, również tym badaniem wychwytujemy całe rodziny, czyli idąc w ślad za nieprawidłowym wynikiem badania dziecka, badamy całą rodzinę i…
…okazuje się, że trzydziestokilkuletni rodzice też mają problem?
Tak, z tego wynikają między innymi te bardzo wczesne zawały mięśnia sercowego u osób z uwarunkowanymi genetycznie zaburzeniami lipidowymi. Ale ja chciałem powiedzieć, że tak mi się marzy, tam nam się wszystkim marzy w Zabrzu, żebyśmy stworzyli coś podobnego do Framingham w Stanach Zjednoczonych. To jest miasteczko które objęto badaniem populacyjnym, już w tej chwili, trwającym kilkadziesiąt lat. Chcielibyśmy żeby ilość programów profilaktycznych przesiewowych, które prowadzimy przez wiele lat pokazała, jakie są rzeczywiste czynniki zagrożenia i które choroby będą społecznym problemem na Śląsku.
To jeśli chodzi o serce, to poza genetyką?
To przede wszystkim model tego, jak żyjemy, co jemy, poziom stresu. To są wieloczynnikowe choroby i tutaj trudno mówić, oczywiście poza genetycznie uwarunkowanymi zespołami, kogo te choroby dotkną, kogo nie.
Ale mogą dotknąć każdego?
Mogą dotknąć każdego, natomiast to w jaki sposób żyjemy, przede wszystkim kwestia ruchu -tutaj bardzo bym do tego zachęcał- redukcja masy ciała, kontrola glikemii, kontrola nadciśnienia tętniczego i przede wszystkim ruch, ruch i jeszcze raz ruch.
Krótko mówiąc, dbajmy o siebie, apelował profesor Piotr Przybyłowski dyrektor Śląskiego Centrum Chorób Serca, gość Radia Katowice. Dziękuję bardzo i zdrowia życzę.
Bardzo dziękuję. To najlepsze życzenia. Jeszcze raz dla wszystkich państwa przede wszystkim zdrowia i tej wewnętrznej siły żeby wyjść z domu na spacer, pobiegać, zjeść dobrą kanapkę z warzywami, zdrową kanapkę i przede wszystkim optymistycznie patrzeć w przyszłość, bo to jest niezwykle ważne.
Dziękuję bardzo.
Dziękuję.
Zawsze jesteśmy w centrum wydarzeń. Dyskutujemy o problemach ważnych dla kraju i regionu. Zadajemy trudne pytania, zmierzamy do sedna sprawy. Wykładamy kawę na ławę.