Początek sezonu grzewczego w województwie śląskim przyniósł dwa groźne i tragiczne zdarzenia związane z zatruciem tlenkiem węgla. Kilka dni temu w Myszkowie śmiertelnie zatruła się czadem dwójka seniorów a w sobotę w Zwonowicach podtruła się 5-osobowa rodzina.
Jak mówił w Radiu Katowice komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej w Katowicach starszy brygadier Damian Legierski te dwa wydarzenia pokazują jak ważne jest, by w mieszkaniach instalować czujniki czadu.
— Mamy taką statystykę, z której wynika, że w miejscach gdzie były czujki - nie było ofiar śmiertelnych, były osoby poszkodowane, ale nie było ofiar śmiertelnych. To świadczy o tym, że naprawdę (...) warto to robić (montować czujki).
Brygadier Legierski dodał, że zagrożenie czadem istnieje nie tylko dla lokalu, w którym się on ulatnia.
— Przewodami kominowymi czy wentylacyjnymi się przemieszcza, dlatego w naszej procedurze już od kilku lat jest to, że sprawdzamy nie tylko to pomieszczenie, w którym to zdarzenie zaistniało, ale również nad, obok i pod. Wtedy mamy tą pewność, że te pomieszczenia są bezpieczne.
Tlenek węgla to bezbarwny, bezwonny i silnie toksyczny gaz powstający w wyniku niepełnego spalania materiałów palnych przy niedoborze tlenu. Następstwem ostrego zatrucia może być nieodwracalne uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego, niewydolność wieńcowa i zawał albo nawet śmierć.
Na razie obowiązek montowania czujek czadu dotyczy nowo powstających budynków oraz lokali przeznaczonych na krótkoterminowy wynajem. Od 1 stycznia 2026 roku obowiązek zostaje rozszerzony na budynki handlowe, produkcyjne i magazynowe.
Straż pożarna w województwie śląskim jest gotowa, by walczyć z pożarami zakładów pracy, magazynów czy składowisk odpadów. Jak mówił w Radiu Katowice szef śląskich strażaków starszy brygadier Damian Legierski pokazują to choćby ostatnie działania w czasie pożaru zakładu meblarskiego w Sadowie pod Lublińcem.
— Za 2024 rok mieliśmy najwięcej zdarzeń w kraju. Śląsk jest w ogóle "ciężkim" województwem pod względem tego typu zdarzeń, ponieważ sama aglomeracja przemysłowa jest wiodąca w Polsce w tym zakresie. i tych pożarów dużych czy bardzo dużych u nas jest dużo właśnie. Ja uważam, że śląscy strażacy są bardzo dobrze przygotowani do tego typu zdarzeń, uważam, że w ogóle potencjał ratowniczy na Śląsku jest bardzo duży i dobry. Kładziemy nacisk na usprzętowienie i wyszkolenie. I ja jestem spokojny w tym zakresie.
Śląscy strażacy gasili w tym roku także wielki pożar składowiska odpadów w Siemianowicach Śląskich.
Po wybuchu wojny w Ukrainie w Polsce przeprowadzono pierwszą inwentaryzację schronów i zidentyfikowano 234 tysiące miejsc doraźnego schronienia. Państwowa Straż Pożarna i powiatowe inspektoraty nadzoru budowlanego wspólnie przeprowadzają wizytację i sprawdzanie takich obiektów — mówił w Radiu Katowice śląski komendant PSP starszy brygadier Damian Legierski.
Jak dodał – wiele obiektów, w województwie śląskim, z czasów zimnej wojny jest obecnie w różnym stanie technicznym, co wymaga natychmiastowych działań.
— My jesteśmy zobowiązani dokonać sprawdzenia takich obiektów. Zleceń otrzymaliśmy 1236, sprawdziliśmy prawie 860 i niestety, ani jeden nie spełniał warunków. Są to obiekty często z czasów PRL-u. Natomiast dobrą wiadomością jest to, że polowa z nich może spełniać (warunki), ponieważ dokonując pewnej korekty i wysiłku finansowego te obiekty możemy doprowadzić do takiego stanu, żeby one spełniały właśnie te warunki.
Województwo śląskie dostanie blisko 530 milionów złotych na schrony. Nowy obiekt zostanie wybudowany między innymi w Szpitalu Specjalistycznym w Chorzowie. Tam powstanie schron dla co najmniej 300 osób i miejsce doraźnego schronienia dla kolejnych 600.
Z komendantem wojewódzkim Państwowej Straży Pożarnej w Katowicach st. bryg. Damianem Legierskim rozmawia Piotr Pagieła.
Zawsze jesteśmy w centrum wydarzeń. Dyskutujemy o problemach ważnych dla kraju i regionu. Zadajemy trudne pytania, zmierzamy do sedna sprawy. Wykładamy kawę na ławę.
