Dopuszczalne stężenia gazów nie były przekroczone – mówią przedstawiciele kopalni Mysłowice-Wesoła, odpierając zarzuty Gazety Wyborczej.
Jak podkreśla Grzegorz Standziak ze sztabu akcji ratowniczej, w artykule dotyczącym wypadku jest wiele niedomówień i przekłamań.
— W poniedziałek ponad 660 metrów pod ziemią była prowadzona tylko i wyłącznie akcja profilaktyczna, a nie jak sugeruje Wyborcza „coś więcej” — dodaje.
Nieporozumieniem jest także tytuł artykuły „Fedrowali w metanie”. W kopalni metanowej, a w szczególności wydobywającej węgiel w najwyższym stopniu zagrożenia metanowego, gaz ten zawsze występuje i w jego bezpiecznych stężeniach można bez przeszkód pracować.
Standziak zaznacza, że jego słowa na pewno potwierdzą zabezpieczone przez Wyższy Urząd Górniczy i prokuraturę zapisy kopalnianych czujników.
Autor: Monika Krasińska